Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2016, 16:18   #69
Corrick
 
Corrick's Avatar
 
Reputacja: 1 Corrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwu
Harmon spojrzał z lekkim uśmiechem na Talvinga.
- Plan jest prosty. Wystarczy odwrócić jego uwagę iluzją i zaatakować od tyłu. Płomień, który z siebie wypuści nie wyrządzi żadnej krzywdy iluzji... A wiem, że Malystrun nie jest zbyt dobrym czarodziejem. Przynajmniej nie na tyle, by się połapać w takim fortelu. - westchnął. - Ale by to wypaliło, należy wciągnąć go na przygotowany przez siebie teren. Trzeba też działać szybko, bowiem jest w stanie plunąć ogniem co minutę, nieco wolniej niż prawdziwy smok... - jego wzrok stał się lekko nieobecny. - Miałem też inne zabezpieczenie, miksturę uodparniającą na ogień. To ona uratowała mi życie... w przeciwieństwie do Damiena. - w kąciku prawego oka pojawiła się łza.
- Jeśli dacie mi dobę... - wtrącił się Thazar. - To załatwię wam taki sprzęt. - założył ręce na piersi. - Plus rzeczy, których będziecie potrzebowali by się go pozbyć. - młodszy z braci próbował ewidentnie naprawić wrażenie, jakie sprawił ukrywając Harmona przed Poszukiwaczami.

* * *

Stanęli przed zrujnowanym budynkiem, niegdyś należącym do Rycerzy Thaksis i służący im za posterunek. Bardziej przypominał on świątynię niż placówkę wojskową, ale nie zaprzątali oni sobie tym kiedyś głowy. W końcu byli zakonem religijnym... Zastanawiającym był jedynie fakt, dlaczego ta budowla jeszcze stała. Dlaczego mieszkańcy Portu Balifor jej nie wyburzyli?

Wewnątrz nie wyglądała dużo lepiej. Tynk i cegły odpadały z sufitu, kilka filarów leżało połamanych na podłodze, kamienne ławy były potrzaskane, nadpalone i mocno zdewastowane.


Przez głowy Poszukiwaczy mogła przemknąć myśl, jak ktoś mógł chcieć tutaj mieszkać? Jak Tarkin mógł wybrać to miejsce na swoją "siedzibę"? Wiadomo, to mogło być nawiązanie do tradycji Rycerzy Thaksis, którzy ewoluowali w Rycerzy Nerakijskich, ale... To była ruina, z wyraźnie wyczuwalną złą aurą. Nikt przy zdrowych zmysłach nie potrafiłby tutaj zamieszkać. A przynajmniej nie dobrowolnie.

Przez całą podłogę biegały szczury, nadgryzając resztki jedzenia i siebie wzajemnie. W głównej hali nikogo nie zastali. Jednak echo ich kroków, a zwłaszcza ciężkie kroki Mirnarka, przyciągnęły gapiów. Umiejscowione na przeciwległej do wejścia ścianie drzwi otwarły się z donośnym skrzypnięciem. Wyłonił się z nich młody mężczyzna z burzą brązowych włosów, w ciężkiej, czarnej zbroi. Na jego plecach powiewał czerwony płaszcz, a miecz z jelcem w kształcie czaszki zwłowrogo wyglądał spod okrycia. Zza jego pleców wyzierały cztery głowy łysawych mężczyzn, pozornie gotowych wykonać każdy jego rozkaz.


- TY! - wskazał palcem na Talvinga, któremu zaświtało, że gdzieś już widział młodzieńca. Co prawda było to kilka lat temu, ale pamiętał dokładnie, jakie przezwisko miał "sir Tarkin" wśród towarzyszy. "Mazgaj", tak na niego wołali. - Czego tu szukasz?!
 
Corrick jest offline