Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2016, 20:19   #11
brody
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 brody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputacjębrody ma wspaniałą reputację
Emocje opadły i wszyscy odczuli wyraźną ulgę. Tym razem wystarczyło tylko sypnąć kilka zielonych papierków, aby załatwić sprawę. Następnym razem może nie być już tak łatwo. Podeszli do sprawy zbyt rutynowo i to właśnie ich zgubiło. Dali się podejść, niczym harcerze. Duży błąd, który na szczęście nie przyniósł poważniejszych konsekwencji.


Gdy tylko żołnierze zniknęli z pola widzenia, Peterson i Wilder spakowali kilka sztuk broni i amunicji do plecaków. Tego jednego nie może im zabraknąć. Lepiej mieć więc coś zawsze w zanadrzu.


Przed wyjściem ułożyli ładunek tak, jak go zastali. Postarali się, aby wszystko wyglądało na nienaruszone. Pewne jednak było, że ich włamanie wcześniej, czy później wyjdzie na jaw. Zamknęli za sobą drzwi i ruszyli w stronę magazynu z którego jak twierdziła Madison wyjeżdżał po południu biały Mercedes. Niestety nie zdążyła zapamiętać numerów rejestracyjnych, więc nie było pewności czy był to samochód, którym poruszali się ojciec Gordon i zaginiona córka Stevenson.
Sądząc po oznaczeniach na drzwiach magazynu, ten także należał do misji katolickiej.
Peterson ponownie za pomocą łomu uporał się z kłódką zabezpieczającą wejście. Rozsunął drzwi i wszyscy weszli do środka. Patrol, co prawda dał im pięć minut, ale lepiej było nie stać na widoku.
Magazyn był zasadniczo pusty. Jedynie pod ścianą stał wybebeszony, stary Jeep. Wyciągnięto z niego cały silnik, a także zabrano koła. Samochód stał wsparty na kilku cegłówkach. Tuż obok zdezelowanej terenówki, stała metalowa skrzynia. Po jej zbadaniu okazała się jednak całkowicie pusta.
Jeżeli była tutaj jakaś wskazówka, co do miejsca pobytu zaginionych, to najemnicy spóźnili się.
Nie pozostawało im, więc nic innego jak wrócić do hotelu i przespać się. Rano musieli podjąć śledztwo i zbadać kolejne tropy.


24 stycznia 2012 r. godz. 6:20
Mali, Bamako, hotel “Sheraton”

Madison spała w najlepsze, gdy ktoś zastukał do jej pokoju. Zaspana narzuciła na siebie szlafrok i ruszyła do drzwi.
- Szybciej, otwieraj! - usłyszała ponaglający głos Petersona.
Ostatnie parę kroków dzielących ją od drzwi pokonała biegiem. Chwyciła za klamkę i otworzyła drzwi. Na korytarzu stał Peterson. Ubrany był w polowy strój, a w dłoni trzymał ciężki plecak.
- Zbieraj się, ale już. Wojsko jest w hotelu. Hayden i Wilder chyba wpadli. Nie mamy wiele czasu.


Szybko okazało się, jak wiele warte jest słowo łapówkarza. Żołnierze z patrolu, co prawda puścili ich wolno, ale najwyraźniej nie zapomnieli wspomnieć o tym spotkaniu w swoim raporcie. Madison spakowała się najszybciej, jak to możliwe i wraz z Petersonem ruszyła w stronę schodów. Winda na pewno była obstawiona. Mogli liczyć tylko na odrobinę szczęścia i niekompetencji tutejszych wojskowych, że schody ewakuacyjne pozostawili nie obstawione.
Mat i Robert musieli martwić się o siebie sami. Próba ich odbicia w tej chwili była zbyt ryzykowna i mogła zagrozić całej misji.


Dwójka najemników, gdy tylko przekonała się, że schody są “czyste” ruszyła biegiem w dół. Jeżeli szczęście nadal im sprzyja będą mogli zabrać się z zagrożonego terenu własnym samochodem.
Gdy w końcu znaleźli się na właściwym poziomie podziemnego parkingu okazało się, że nie ma na nim nikogo. Osoba dowodząca próbą ich aresztowania najwyraźniej liczyła na ich całkowite zaskoczenie. Zapewne tak też by się stało, gdyby nie pełny pęcherz, który obudził Petersona.
Nie zwlekając dwójka najemników wskoczyła do samochodu i z piskiem opon opuściła hotel “Sheraton”


***


O tej porze dnia ulice stolicy powoli zapełniały się samochodami. Peterson siedzący za kierownicą jechał ostrożnie, bacznie obserwując, czy nikt za nimi nie jedzie.
Pewne było, że muszą znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, gdzie będą mogli w spokoju zastanowić się nad dalszym działaniem.
Miejscem tym okazał się parking na jednym z trzech supermarketów w mieście. Peterson zaparkował w najmniej rzucającym się w oczy miejscu i zgasił silnik.
- I co teraz? - zapytał patrząc na Madison.
- Trzeba dać znać Brownowi o tym, co się stało - odpowiedziała wyciągając jednocześnie telefon.


Kilka minut burzliwej i nieprzyjemnej rozmowy z Brownem zakończyło się prostymi wnioskami.
Ich lider miał zająć się wyciągnięciem Hayden i Wilder z wojskowego aresztu, a ich dwójka miała kontynuować śledztwo i poszukiwania.
Musieli sobie jednak radzić sami, gdyż nie mogli już liczyć na pomoc Konate. Wojsko zapewne i jego będzie chciało przesłuchać w sprawie. Wszyscy w hotelu przecież widzieli, że się z nimi spotykał.
Sytuacja była niewesoła, ale na szczęście mieli ze sobą cały sprzęt, no i samochód. Trzeba się tylko było zastanowić, czy stanowi on bezpieczny środek transportu. Jeżeli wojskowi się uprą, zapewne dotrą do informacji, jakim wozem porusza się pozostała dwójka najemników.
 
__________________
Konto usunięte na prośbę użytkownika.
brody jest offline