Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-11-2016, 20:26   #37
Pan Elf
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Lirithea przyglądała się batariańskiemu najemnikowi. Patrzyła mu prosto w oczy, a na jej twarzy nawet przez chwilę nie zagościł cień przerażenia. Była zbyt pewna siebie i zbyt dumna, by dać się nastraszyć byle bandziorowi.

Lirithea D'riais No, no, no… Mamy tutaj, ekh, prawdziwego gentlemana!

Wycedziła, próbując ustawić się tak, by mieć jak najlepszy dostęp do powietrza, który najemnik starał się jej odciąć swoimi brudnymi łapskami.

Lirithea D'riais Powiesz mi, co się stało z moją, ekh, przyjaciółką, to wyjdziesz z tego bez szwanku…

Wiedziała, że nie weźmie jej słów na poważnie. Wolała jednak spróbować, bo czasami rozmówcy okazywali się być nieprzewidywalni.
Batarianin prychnął z pogardą i mocniej ucisnął jej szyję. Pomimo zadanego pytania, najwyraźniej w ogóle nie oczekiwał odpowiedzi. Chciał ją po prostu jak najszybciej udusić.

Batariański najemnik: Chyba coś ci się po…

Wtedy zrozumiał, że nie może bardziej przycisnąć przedramienia do szyi Liri. Że w ogóle nie może się poruszyć. Spróbował z całych sił naprężyć mięśnie, lecz nadaremnie.
Lirithea natomiast wyswobodziła się z jego uścisku, z pogardą patrząc na jego nieruchomą sylwetkę.
Uśmiechnęła się kącikiem ust, a oczy jej zabłysły. Wyciągnęła z kabury pistolet i przyłożyła lufę najemnikowi do skroni.

Lirithea D'riais: Teraz odpowiedz grzecznie na moje pytanie, to może twój maleńki móżdżek nie przyozdobi całej ściany.

Jej ton głosu był wyrachowany, zimny i ogólnie dający do zrozumienia, że wcale nie rzuca słów na wiatr. Odbezpieczyła broń i czekała na odpowiedź.
Twarz najemnika stężała nieznacznie, ale nawet przy takim mimicznym minimum dało się zauważyć wyraźną złość.

Batariański najemnik: Jesteś… cwańsza… niż tamta suka… czego…

Przerwał, jakby się zmęczył.

Batariański najemnik: Chcesz?

Lirithea D'riais: Chcę wiedzieć, co się z nią stało. Mów.

Lirithea przycisnęła lufę do jego skroni, ale jednocześnie poluzowała biotyczne znieruchomienie, by najemnik był w stanie normalnie odpowiadać. Wiedziała, że tym samym ryzykowała jego oswobodzenie, ale od tego miała broń palną i kilka innych biotycznych sztuczek.

Batariański najemnik: Myślisz, że się ciebie boję, kurewko? Jeśli nawet będziesz miała jaja mnie zastrzelić, to za minutę wbije tu tuzin Błękitnych Słońc i zrobią ci z dupy Wielki Kanion. Więc lepiej odłóż tę broń, bo się jeszcze skaleczysz.

Jego twarz wykrzywił kpiący uśmiech.

Asari faktycznie opuściła broń. A przynajmniej przestała celować w głowę najemnika. Zanim ten jednak zdążył zatryumfować, Lirithea nacisnęła spust, a broń wystrzeliła w kolano zniewolonego biotyczną mocą batarianina.

Lirithea D'riais: Nie mam na to czasu. Mów albo pożegnasz się ze swoimi klejnotami.

To powiedziawszy przycisnęła lufę do jego krocza. Batarianin zawył i spojrzał na nią z nienawiścią.

Batariański najemnik: Czego ty chcesz, kurwa? Aria jest tak głupia, by nie domyślać się, co się stało? Zabiliśmy tę jej szpiegowską szmatę, jak próbowała wycisnąć z chłopaków coś o Irarise. Tak jak i ty. Ale dla ciebie załatwię specjalny zestaw atrakcji, zanim zdechniesz; bądź pewna, kurwo.

Lirithea D'riais: Poważnie dalej zamierzasz brnąć w zaparte? Możesz sobie oszczędzić bólu i powiedzieć mi, co wiesz o Irarise albo skończymy rozmowę.

Niewzruszona Lirithea przycisnęła lufę mocniej do krocza najemnika.

Batarianin zawahał się. Wychwyciła to, chociaż już po chwili wrócił do swego kpiącego tonu.

Batariański najemnik: Dobra, kurwa.. słuchaj. Czy to się Arii podoba czy nie, my też nie wiemy, gdzie się podziała ta szmata. Wcale jej nie chronimy, jak się jej uroiło w tym niebieskim łbie. Więc niech przestanie wysyłać tu swoich szpicli, możesz jej to powiedzieć. Nie będziemy musieli ich zabijać.

Przerwał, ale postanowił mówić dalej.

Batariański najemnik: Też jej szukamy. Nie my jedni. Wkurwiła wiele wpływowych grup na Omedze. Każdy ma z nią na pieńku. Błękitne Słońca nie inaczej. Nic o niej nie wiemy, odkąd razem z grupą Archanioła zniknęła jakoś przed rokiem. Pewnie ukrywa się gdzieś na odludziu. Ale niedługo to potrwa. Ktoś w końcu dopadnie szmatę, żaden gracz na Omedze nie lubi, gdy wykrada mu się dane i wpierdala w interesy.

Spojrzał na asari pewnym wzrokiem.

Batariański najemnik: A teraz wypuścisz mnie. Ja wyjdę i opowiem chłopcom ze szczegółami, jak to cię rżnąłem. W międzyczasie wyjdziesz niepostrzeżenie z klubu i więcej cię nie zobaczę. A jak zobaczę, zabiję. Stoi?

Lirithea uśmiechnęła się, choć nie był to miły uśmiech. Nie wierzyła, że najemnik tak łatwo by jej odpuścił. Być może udałoby jej się wyjść z klubu, ale chwilę później miałaby na głowie pościg rozwścieczonej bandy.

Lirithea D'riais: Nie.

Szybko wycelowała ponownie w głowę najemnika i nacisnęła spust.
 
Pan Elf jest offline