Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2016, 13:52   #31
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Wycieczka

Szept zastanawiała się kto mógłby wiedzieć coś więcej na temat sprzętu, który na pewno zdążył się już rozejść po targu. Ktoś kto wczoraj był na zgarnianiu młodzieży, potem pewnie główny obserwator targu… Trzeba poszukać, bo sprawdzanie wszystkiego w celu znalezienia przedmiotów, to jak szukanie igły w stogu siana. Rozejrzała się więc za kimś bardziej zorientowanym. Najlepiej skierować swoje kroki do Czikity.


Kobieta nie mówiła nigdy za wiele... właściwie to wcale, bo nie znała języka. Ale ponoć udało jej się znaleźć wspólny język z Marco - co przy wcale niezłych cyckach i ciekawym okolczykowaniu ust, nie było takie trudne. Zakręciła się swojego czasu dobrze, dzięki czemu uczynił ją strażniczką targu... Nie znaczyło to oczywiście, że nie można było w tym miejscu dać sobie po mordzie - takie strefy w Mieście Feniksa po prostu nie istniały. Chodziło raczej o to, by niepotrzebnie nie niszczyć przydatnych przedmiotów i mieć pieczę nad tym, co trafia do obrotu.

Nawet nie było sensu komentować postawy Michy. Jakoś jej ona nie dziwiła, choć akurat Szept miała dumę trochę wyżej, by startować do byle którego z panów o Lekarstwo. Zerknęła przelotnie na Keiko i pozostałe dzieciaki. Oby dziś na targu było spokojniej niż zwykle…

Nikolai ruszył w stronę targowiska nie czekając na reakcję pozostałych. Tutaj rządziła siła, więc trzeba było tę siłę pokazać. Szli odzyskać swoją broń. Nie mieli niczego w zamian, więc właśnie siłą będzie trzeba ją odzyskać. Sam plan miał tylko jeden słaby punkt. Otóż ci, na których trafią będą mieli ich broń. A Nikolai i reszta są praktycznie bezbronni. Cóż, tym problemem zajmie się później. Na miejscu.

Szept nie miała zamiaru pozwolić, żeby jej się młodzież rozpełzła, ruszyła więc zaraz sprawnym krokiem, by dorównać do Nikolaia. Zerknęła w górę, by popatrzeć na jego twarz, po czym sama wyszła kroczek na przód. Znalezienie Czikity w tym chaosie, zwykle nie było jednak takie trudne. Szept zaczęła więc szukać charakterystycznej postaci, która zwykle jak sęp, krążyła gdzieś po terenie targu.

Ponieważ Amna, Keiko i Nikolai byli “nowi” i “pod ochroną”, ludzie na ich widok rozstępowali się i przyglądali ciekawie. To, co uderzało w ich wyglądzie to ogólne łachmaniarstwo i smród. Najwyraźniej tylko bliżsi podwładni Marca mieli jakiekolwiek pojęcie o zasadach higieny.
- ... i niech mi kurwa jeszcze raz z tą podróbką Lekarstwa przyjdzie, to mu łeb ukręce! - wygrażał jakiś niewielki, paskudny z lica mężczyzna. Naprzeciw niego stała Czikita. Kiwnęła głową, a swoją dłoń skierowała na drugiego jegomościa. Gdy dotknęła jego ramienia, ubrania i wszystkie rzeczy, które miał przy sobie zaczęły się rozpadać. Facet został goły i... zdecydowanie niewesoły.
- Powiem o wszystkim Marco, kurwa, zobaczycie, co wam zrobi, wy wyjebane wypierdki mamucie. Matka was nie pozna platfusy jebane...
Czikita zmarszczyła brwi i już miała złapać mężczyznę drugą ręką, gdy ten czmychnął. Naguśki, biegł przed siebie, jak najdalej od strażniczki targu. Ta uśmiechnęła się tylko i... zauważyła nowoprzybyłych.

- Siema! - wydarła się Micha na całe gardło.

Tymczasem Szept uniosła tylko rękę w geście powitania, którego używała w okolicznościach, kiedy niestety trudno było jej się porozumiewać na głos z tytułu ogólnego hałasu. Szła prosto do Czikity i zerkała czy młodzież czasem gdzieś nie zbacza.

Amna nie straciła swoich rzeczy, nie za bardzo miała czas by zabrać z sobą zbyt wiele z Edenu. Walka z lokalnymi też nie wchodziła w grę, więc z zaciekawieniem słuchała zarówno przewodników jak i rozglądała się po okolicy. Powoli docierało do niej dlaczego Micha tak dziwnie zareagowała na to, że zdjęła górę od kombinezonu. Tu było tak jak w tych zezwierzęconych krajach opisywanych przez Egona. W głowach tych ludzi siedziały jakby trzy rzeczy: seks, śmierć i to “lekarstwo”. W sumie to ostatnie interesowało ją najbardziej.

- Czikita! - Salvador zatoczył dłonią teatralny gest, jak gdyby przedstawiając zarządczynię targu świeżakom. Jednocześnie nie widział potrzeby, by dokonać podobnej uprzejmości w drugą stronę. Salvador nie przepadał za dziwolągami. - Jak zwykle piękna. Jak zwykle zjawiskowa.

Nikolai w milczeniu rozglądał się po dostępnym “asortymencie”. Choć targ kojarzył się bardziej ze śmietniskiem. Był pewny, że ich broń wyróżniała się na tle pordzewiałych stalowych części. Popis Czikity utwierdził Rosjanina w przekonaniu, że lokalni również posiadają moce. Marco nie był wyjątkiem. To stawiało pod znakiem zapytania plany jakie w głowie ułożył sobie młodzieniec. Stał z tyłu, udajac, że bardziej interesują go bezwartościowe rzeczy, niż rozmowy między ich strażnikami, a Czikitą.

Milcząca strażniczka targu skinęła im głową. Nie uśmiechnęła się ani nie skrzywiła. Po prostu podeszła do nich, a konkretnie do Szept czekając na powód ich przybycia. Wzrok kobiety ślizgał się po sylwetkach Nikolaia, Keiko i Amny, lecz nie było w nim specjalnego zainteresowania.

Tak. Kto jak kto, ale Szept ‘dogadywała się’ z Czikitą. Czarnowłosa, drobna kobietka przysunęła się bliżej strażniczki i zaczęła szeptać jej na ucho
- To są ci, co ich zgarnęli z helikoptera. Marco polecił, żebyśmy zlokalizowali ich rzeczy. Czy wiesz kto położył na nich łapska? - zapytała spokojnie. Odsunęła się o kroczek i czekała.

Strażniczka machnęła rękoma, jakby wskazując wszystkie kierunki. “Rozeszło się” - mówiły jej gesty. Po chwili jednak machnęła na Szept, dając jej znać, by za nią poszła.

Szept cmoknęła rozumiejąc, że to będzie naprawdę ciężka zabawa, żeby to teraz znaleźć. Spojrzała na Michę i Salvadora. Uniosła dłoń w geście ‘czekajcie chwilę tutaj’, po czym ruszyła za Czikitą.
 
Aiko jest offline