Marwald miał ciężko powiedzieć czy wierzy kapłanowi czy nie. Już i tak było za późno bo wcielił swój plan w życie, nie dało się Feliksa wycofać, a ludzie jak na razie nie chcieli go zabić. Do tego wszystkiego w tej chwili w swoich dłoniach miał dwie mikstury do sprawdzenia. Był to całkowicie odmienny scenariusz niż śmieciarz zakładał, że się może wydarzyć. - Tak oszustów, bo mam wrażenie, że jest pośród nas przynajmniej jeden z takich, być może nawet sam się przyzna. Jendka to tylko uczucie, bóg zawsze pomaga aby wszystko było jasnym - dodał Marwald
Marwald postanowił dać miksturę dla Victori, jednak przed tym zapytał jeszcze: - w takim razie mi także dał byś wypić fiolkę z różową miksturą ? - Jeśli chcesz mi udowodnić to pozwól mi się przebadać. Zajmie to tylko chwilę.
Jeśli kapłan się zgodzi, Marwald sprawdza czy ten nie jest zmutowany - zaklęciem z księgi - NATURA RZECZY. - Z czego są wykonane te mikstury w takim razie, skoro tak mocno mogła jedne z nich za działała na naszego przyjaciela Olafa. Brałem pod uwagę, że może być zły, ale ciężko jest mi się pogodzić z tym, że zginął i nie miałem szansy aby go wyratować inaczej.
Marwald gdy tylko widział pierwszy dym, wolał dokonać dalszej improwizacji i zrobić aby ludzie nie połączyli tego z niczym. - Pali się! - wykrzyknął |