Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09-11-2016, 09:23   #201
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Max nie wierzył. Nie wierzył ani w dobre intencje kapłana, ani w to, że jakikolwiek rytuał zdoła odwrócić mutację. Ale wiara i przeczucia nic w tym wypadku nie znaczyły. Bo i co miał powiedzieć?

* * *

Skała emanowała energią... Max najchętniej przytuliłby się do niej i czerpał, czerpał siłę - bez końca. Z oczywistych jednak względów nie mógł tego zrobić. Mógł tylko stać i patrzeć.

Podobnie jak tylko mógł stac i patrzeć, jak mieszkańcy wioski mordują Olafa.
Był pewien, że kapłan to zaplanował... morderstwo z zimną krwią, za które Burkhard będzie musiał zapłacić. Max tego dopilnuje... ale jeszcze nie teraz.
Zemsta na zimno smakuje ponoć lepiej. Będzie okazja się przekonać, czy to powiedzenie mówi prawdę.
 
Kerm jest offline  
Stary 10-11-2016, 02:13   #202
 
Molkar's Avatar
 
Reputacja: 1 Molkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputacjęMolkar ma wspaniałą reputację
Konrad stał z boku i przyglądał się temu odczynianiu mutantów, chciał wierzyć, że to prawda i, że da się cofnąć zmiany nawet takie jak u Olafa. Z zamyślenia wyrwał go ryk towarzysza a później dźwięki cięciw zwalniane przez mieszkańców. Na początku nie pojmował co się stało, czyżby się nie udało...
Nagle z szoku wyrwały go słowa towarzyszy mówiące o tym, że kapłan podał inną fiolkę mieszkańcowi a inną Olafowi, że specjalnie chciał się go pozbyć. Po tych słowach rzeczywiście, fiolka miała jakby inny kolor niż ta dla mieszkańca. No tak, kolejny kapłan który okazał się zdradzieckim dupkiem, upewnił się, że łuk leży na plecach razem ze strzałami, wymacał delikatnie sztylet i zerknął na włócznie którą się podpierał a później na mieszkańców wioski. Zdecydowanie powinni teraz dość szybko stąd zniknąć bo zaraz może się okazać, że to odczynianie mutantów to po prostu rytualne zabójstwa przy kamieniu ku chwale kapłana...
Czekał na reakcję towarzyszy, sam nie miał zamiaru atakować, na razie część z nich wybrała atak słowny, zobaczy co z tego wyjdzie ale był już w gotowości do walki lub ucieczki.
 
Molkar jest offline  
Stary 11-11-2016, 18:43   #203
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Waightstill faktycznie szedł przed siebie jak burza, na co ludzie zareagowali rozstępując sie bardziej aniżeli byłoby to potrzebne. Było to dość ryzykowne gdyż bartnik zbliżał się do kapłana, a ludzie mogli pomyśleć że chce się na niego rzucić, lecz wszystko zmieniło sie gdy przykląkł przy Olafie, napięcie zeszło z ludzi, chociaż dalej byli uważni i nieufni.

Ostre słowa jeszcze bardziej nastroszyły mieszkańców, widać było że czekali tylko na sygnał kapłana, lecz ten zachowywał się zupełnie inaczej niż wcześniej i zamiast zbesztać bartnika przemówił do niego łagodnym tonem.

- Nie jestem zabójcą mój drogi. Nie dałem mu nic co mogłoby mu zaszkodzić. Rozumiem Twoją złość, lecz on Was zmanipulował, naprawdę był zły i tylko udawał. Wiem że trudno to zrozumieć, ale ja też z nim rozmawiałem, mi też zdawał się miły i pomocny, ale naturę miał jaką miał i to teraz właśnie z niego wyszło. Po za tym przecież on sam tego chciał nie? Ja nikogo zmuszać na siłę nie chciałem. Podjął tą decyzję świadomie, więc pewnie nawet sam nie wiedział jakie zło w nim siedzi...

Marwald próbował ratować sytuację, ludzie widzieli jak zaledwie kilkoma słowami, chwilowo uspokoił sytuację. Felix udał się w kierunku chat - nikt nie zwrócił na niego uwagi, gdyż dorośli mieli teraz ważniejsze sprawy i nikogo, tymczasowo nie obchodziło jakieś dziecko które prawdopodobnie uciekło po zobaczyło swojego "wujka" martwego i w kałuży krwi. Niziołek nie wzbudzając podejrzeń opuścił miejsce obrządku. Wioska była opustoszała, lecz z kominów wydobywał się dym. Rozniecenie świeżego żaru nie było problemem, Felix znalazł chatę której wszyscy mieszkańcy poszli na obrządek, dokonał dzieła i schował się nieopodal.

Kapłan spokojnie odpowiadał na kolejne pytania Marwalda, Waighstill jak i reszta ochotników wyglądali na opanowanych a ludzie przyjęli jakby mniej bojową postawę.

- Tak mój drogi, ten znak został tu wyrzeźbiony przez wcześniejsze pokolenia, ani ja a nikt ze wsi nie był przy jego wykuwaniu. Właściwie samo dzieło jest starsze aniżeli aktualnie miejsce jego posadowienia. Chadzamy do świątyni i znaleźliśmy miejsce z którego ten kawałek mógł zostać obłupany i zapewne spadając zagnieździł się w tym miejscu.

- Rozumiem złość Waszego druha, więc nie mam mu tego za złe. Zapewne nigdy mi nie wybaczy ale trudno, musiałem to zrobić dla dobra wszystkich i jego samego.

- Oszustów? A w jakim celu pytasz? No ale skoro ... zazwyczaj zbieramy się wszyscy i obradujemy co z taką osobą zrobić. I nie chodzi tylko o oszustów, tylko ogólnie jak ktoś coś złego innemu uczyni. Oczywiście Will jako nasz przywódca i obrońca ma decydujące zdanie. Chociaż on liczy się z moim zdaniem, sam staram się nie wtrącać w sprawy nie dotyczące duszy, no ... może czasami, ale to tylko dla dobra wsi.

Nikt z ludzi gór się nie odezwał, lecz ludzie przytakiwali słowom kapłana. Sam Burkhard nie wyglądał groźnie, miał co prawda na sobie masę ubrań pod którymi mógł schować cokolwiek, lecz był wątłym człowieczkiem w średnim wieku i nie wyglądał agresywnie.

Oskarżenia padające z ust Marwalda sprawiły ponownie zgęstnienie atmosfery. Marwald przyglądający się mimice twarzy Burkharda zauważył jak otworzył on szeroko oczy ze zdziwienia i przez chwilę zaniemówił. W śród ludzi podniósł się rumor, jednakże nikt jeszcze nic nie powiedział, wszyscy czekali na to co powie Burkhard.

- A...a.le. Ale że co? Nie, no przecież to nie tak - kapłan delikatnie się zaśmiał, lecz widząc że nikomu nie było do śmiechu na tym poprzestał.

- Nie, Marwaldzie, to nie tak jak myslisz. Owszem, naszemu człowiekowi podałem fiolkę o innym kolorze aniżeli Waszemu druchowi, to fakt, lecz musiałem to zrobić. Roztwór jaśniejszy nie dał by efektu w przypadku Olafa bo byłby za słaby , a ten krwisty mógłby zabić naszego druha, gdyż jest zbyt mocny. Nie ma w tym żadnego podstępu. Od młodego uczyłem się o wywarach, to jest moja specjalizacja, tym się zajmuje, wiec nie ma mowy o pomyłce. Oczywiście nie mogę wykonać Twojej prośby, gdyż jak mówiłem, mógłbym tego nie przeżyć, a mam tu ludzi którymi muszę się zajmować. Pewnie pomyślałeś o tym żeby rozcieńczyć ten krwisty, ale niestety to tak nie działa. Znasz sztuki wywarów? Jeśli tak to pewnie wiesz że nie chodzi tu o zwykłe stężenie, oba te płyny maja podobny skład, lecz bardzo istotne są proporcję składników miedzy sobą. Bezmyślnie rozcieńczając gotowy napar można narobić wiele krzywdy. Oczywiście rozumiem Twoje obawy, nie musisz mi wierzyć, lecz z pewnością zawierzysz Panience Victorii czyż nie? Jest ona kapłanką Shallyi, więc jej specjalizacją jest leczenie, lecz z pewnością posiada podstawową wiedzę naparów. Oczywiście nie ma takiej wiedzy jak ja podobnie jak ja nie znam się na leczeniu, lecz z pewnością osądzi nasz spór.

Kapłan powoli rozchylił poły płaszcza spod którego wyciągnął dwie fiolki, bladoróżowa i krwistoczerwoną.

- Proszę Marwaldzie, weź je aby nikt nie mógł powiedzieć że oszukiwałem. Pójdziemy razem do starowinki i ona nas osądzi. Zapewne nie wyszła na zewnątrz, gdyż odpoczywa a Will z jego rodziną nie chcieli zostawiać jej samej. Pewnie siedzą w chacie, możemy do nich iść. Czy takie rozwiązanie usatysfakcjonuje Cię? Czy możemy ruszać? A jak juz tak patrzysz na te fiolki. Widzisz że są dwie różne, jedna z nich miała być dla Konrada, jako że jego ciało jest raczej - bez urazy przyjacielu - wątłe, a druga dla Waighstilla który jest - bądź co bądź - rosłym chłopem. Mogę również, jeśli chcesz, tu i teraz wypić bladoróżowy napar, lecz pewnie ciebie to nie zadowoli. To jak, możemy ruszać?

Ludzie wyglądali na jeszcze bardziej zdezorientowanych, lecz widać było iż bardziej wierzą swojemu kapłanowi.

- Spokojnie, nasz nowy przyjaciel mógł mieć obawy, to po części moja wina że nie powiedziałem tego na początku, ale nie denerwujcie się, to dobzi ludzie, zaraz wszystko się wyjaśni i jeszcze będziemy sie z tego śmiali.

Burkhard pytająco spoglądał na Marwalda, lecz ten zajęty był czymś innym, pomiędzy drzewami zauważył dym, Felixowi się udało więc właśnie teraz pali się jedna z chat.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 12-11-2016, 16:28   #204
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Marwald miał ciężko powiedzieć czy wierzy kapłanowi czy nie. Już i tak było za późno bo wcielił swój plan w życie, nie dało się Feliksa wycofać, a ludzie jak na razie nie chcieli go zabić. Do tego wszystkiego w tej chwili w swoich dłoniach miał dwie mikstury do sprawdzenia. Był to całkowicie odmienny scenariusz niż śmieciarz zakładał, że się może wydarzyć.


- Tak oszustów, bo mam wrażenie, że jest pośród nas przynajmniej jeden z takich, być może nawet sam się przyzna. Jendka to tylko uczucie, bóg zawsze pomaga aby wszystko było jasnym - dodał Marwald

Marwald postanowił dać miksturę dla Victori, jednak przed tym zapytał jeszcze: - w takim razie mi także dał byś wypić fiolkę z różową miksturą ?

- Jeśli chcesz mi udowodnić to pozwól mi się przebadać. Zajmie to tylko chwilę.
Jeśli kapłan się zgodzi, Marwald sprawdza czy ten nie jest zmutowany - zaklęciem z księgi - NATURA RZECZY.

- Z czego są wykonane te mikstury w takim razie, skoro tak mocno mogła jedne z nich za działała na naszego przyjaciela Olafa. Brałem pod uwagę, że może być zły, ale ciężko jest mi się pogodzić z tym, że zginął i nie miałem szansy aby go wyratować inaczej.

Marwald gdy tylko widział pierwszy dym, wolał dokonać dalszej improwizacji i zrobić aby ludzie nie połączyli tego z niczym.

- Pali się! - wykrzyknął
 
Inferian jest offline  
Stary 15-11-2016, 23:42   #205
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
- Marwaldzie, jeśli chcesz możesz wypić nawet obie - zażartował - ale tak, możesz zażyć tą mniejsza i nie będzie to miało żadnego negatywnego skutku. W ogóle nie stanie się nic, gdyż do pełni działania potrzebne jest abym przeprowadził cały obrządek.

Kapłan z pozoru nie miał nic przeciwko przebadaniu go przez Marwalda, zdradzały go pewne szczegóły które sugerowały że Burkhard się boi. Strach minął dopiero gdy Kolekcjoner wytłumaczył iż do przeprowadzenia badania potrzebny jest tylko dotyk.

- Oczywiście, jeśli chcesz możesz i mnie sprawdzić, co mam zrobić? - powiedział ochoczo.

Marwald skupił swój umysł i aż zdziwił się gdyż zebrał większą ilość wiatrów magii niż potrzebował. Od Victorii, podczas nauk, dowiedział się że nie zawsze należy działać z pełną mocą, gdyż im jest jej więcej, tym we większe tarapaty można wpaść jeśli coś się nie uda. Innymi słowy, do prostych czarów należy używać mniej energii.

Energii było dużo, Burkhard się nie opierał no i mieli te kilka chwil - w tych warunkach tylko kwestią czasu było aż Marwald dowie się więcej o nowopoznanym kapłanie. Jednakże sprawy potoczyły się inaczej, Kolekcjoner był pewien że czar się udał, lecz nie wyczuł żadnej mutacji, co też było cenną informacją.

- I jak? Dowiedziałeś się czegoś? - zapytał zaciekawiony Kapłan

- Skład jest dość skomplikowany, równie ważne jest korzystanie z odpowiednich technik i narzędzi. Nie wiem czy jest sens ci to wszystko tłumaczyć jeśli nie znasz sztuki wywarów. Aczkolwiek jeśli chcesz mogę ci to wszystko wyłożyć, tylko raczej nie tutaj i nie teraz, trochę czasu to zajmie. No i pamiętajmy że wywar to tylko część sukcesu.

- Marwaldzie, Olaf był zły, to fakt, nie było żadnej szansy aby go uratować. Nie myśl o tym, nic nie dało się zrobić.

Na hasło o pożarze ludzie zaczęli się rozglądać i po chwili zauważyli ogień. Tego nikt się nie spodziewał, spokojny dotychczas kapłan ruszył wraz z ludźmi w stronę dymu. Z czasem gdy wszyscy mieszkańcy oraz ochotnicy znaleźli się na miejscu chata płonęła już na dobre, płomienie buchały we wszystkich kierunkach a pokrywa śnieżna na dachu była dla nich jedynie tymczasową przeszkodą. Roztopiony śnieg ześlizgiwał sie ze strzelistych pokryć. W grupie słychać było lament, lecz tym razem była to dobra wiadomość, to jego mieszkańcy biadolili nad losem swojego domu, lecz znaczyło to że żyją a w pożarze nikt nie zginął. Już sam ogień był problemem, lecz w miarę jego rozwoju, strzelające iskry i pokryte płomieniami deski przewracały się zajmując ogniem następne dwie chaty zwartej zabudowy - co jeszcze bardziej zwiększyło chaos. Część ludzi zajęła się bezpośrednim gaszeniem ognia, kilkanaście osób ruszyło do swoich chat aby zabezpieczyć je przed ogniem z sąsiedniego domu, lecz byli i tacy którzy bezradnie patrzyli na hulający ogień - widać było że brakuje organizacji.

- Willfred! Gdzie jest Will? Jest potrzebny tu, zawołajcie go do cholery! - Burkhard był wyraźnie zdenerowowany i zdezorientowany.

- Ty - zwrócił się do jednego młodzieńca - pójdźże po niego, prędko!
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
Stary 16-11-2016, 12:30   #206
 
archiwumX's Avatar
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Gdy posłaniec do Willa ruszył w trasę Felix pobiegł za nim, najpierw w ukryciu, a po oddaleniu zamierzał się do niego dołączyć pod pretekstem, że zobaczył jak chłopak biegnie w popłochu.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline  
Stary 17-11-2016, 18:51   #207
 
snake.p's Avatar
 
Reputacja: 1 snake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwu
Waightstill niecierpliwie obserwował działania Marwalda. Chciał czym prędzej wyrównać rachunki z kapłanem. Ta zgodliwość Burkharda wydawała mu się podejrzana. To pewnie podstęp! Spodziewał się, że lada chwila Burkhard zamieni się w ryczącego mutanta, a wtedy Waightstill będzie mógł popisać się swoim bohaterstwem. Tymczasem nic się nie stało. Dziad jak stał, tak stał. Widocznie kapłan dobrze skrywa swoją naturę. Dostrzegł, jak wśród zgromadzonych zakotłowało się. Pożar - umówiony znak. Wtedy miał zamiar uderzyć. Teraz czuł się lekko zdezorientowany. Podszedł do Kolekcjonera: - Marwald, prać go?
 
snake.p jest offline  
Stary 18-11-2016, 23:46   #208
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Marwald był równie zdezorientowany co i pozostali. Kapłan okazał się wyglądać na niewinnego. Było jednak kilka rzeczy, które kolekcjoner dowiedział się i miały one znaczenie.

Gdy wszyscy miejscowi wraz z kapłanem oddalili się od miejsca, śmieciarz nie miał zamiaru próżnować. Musiał jednak zaczekać na swoje, bo od razu do niego podszedł jego przyjaciel Waightstill, śmieciarz nie widział co mu odpowiedzieć, jednak nie miał zamiaru go ignorować:

- Jeśli jest winny jeszcze będziesz miał szansę - wyszeptał aby nikt tego nie usłyszał - jednak nie jest zmutowany i nie mamy podstaw aby go atakować. Jego wyjaśnienia idą w parze.

Chciał też coś sprawdzić. Widział jak wiele tutaj wzrasta jego prawdopodobność rzucenia zaklęcia. Korzystając z obecności Waightstill zagadał go:

- To miejsce jest wyjątkowe, czy mogę coś sprawdzić. Jesteśmy od długa przyjaciółmi, a ja chcę dla przyjaciół najlepiej. Czy pozwolił byś mi sprawdzić swój stan zdrowia. - Marwald nie miał zamiaru mówić nic o mutacji, bo wiedział, że może to odstraszać, dlatego wolał to tak nazwać. Marwald w ten sposób także może dowiedzieć się, czy zaklęcie działało na kapłanie, bo bartnik był zmutowany, każdy z nich to wiedział. Jeśli wykazało by nic, to oznaczało by, że kapłan może być zmutowany, a jakoś go po prostu przechytrzył. Gdy ten wyrazi zgodę Marwald postanowił najpierw w splatać wiatry magi, a dopiero później rzucić zaklęcie z księgi - NATURA RZECZY.
Raz rzucam dwoma kośćmi jeśli to konieczne, jeśli nie to jedną, czynność powtarzam jedną w razie nie powodzenia

Guślarz czuł się coraz śmielej, a miejsce w jakim się znajdował działało na niego jeszcze bardziej. Czuł się jak gdyby niezwyciężony. Jednak pomimo tak wielkiego zachwytu nie miał zamiaru kusić losu więcej niż trzy razy w rzucaniu jakiegokolwiek zaklęcia, słyszał ostrzeżenia Victori, która była jego nauczycielką. Była w podeszłym wieku i z pewnością wiedziała co mówi. Jednakże, człowiek nie wierzył w to, że jakieś zaklęcie miało by się nie udać, był przecież wybrańcem.

To miejsce było wyjątkowe, było tutaj tak wiele energii. Postanowił zbadać znak jaki znajdował się na skale. Robił to w różne sposoby, dotykając go, przykładając do niego amulet, a nawet księgę. Był ciekaw czy to może coś zrobić. Nie wiedział czego się może spodziewać, ale miał wielkie nadzieje.

Później chcąc spojrzeć na to miejsce z góry, ponownie chciał splatać wiatry magi, aby mieć większą szansę na rzucenie kolejnego zaklęcia, którym tym razem był podniebny chód. Dzięki temu chce sprawdzić czy nie ucieka mu coś, co może jest pod jego nosem. Z góry rzeczy wyglądają zupełnie inaczej, niż tuż przed nim. Stara się to zrobić niezauważenie dla innych miejscowych aby nie obrócili się przeciw niemu.
Jedna kość
 
Inferian jest offline  
Stary 19-11-2016, 12:06   #209
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Pożar.
Jedna z najgorszych rzeczy, jakie mogą się zdarzyć, bez względu na to, czy jest to las, czy osada. Można stracić cały dobytek, można stracić i życie. W zimie to drugie może być wynikiem tego pierwszego i w normalnych warunkach Max rzuciłby się do gaszenia pożary, starałby się nawet pokierować tymi, co gasili ogień, czy starali się zapobiec jego rozprzestrzenianiu. Jeśli, oczywiście, zechcieliby go posłuchać.
Ta sytuacja jednak nie była normalna, zaś Maxa o wiele bardziej, niż pożar, interesowało to, co się działo przy kamieniu.

A gdyby tak, korzystając z zamieszania, mógł podejść bliżej głazu? Dotknąć?
Czy kawałek pulsującego mocą kamienia na coś by się przydał, czy też może uszkodziliby cały magiczny artefakt?
Nie wiedział, ale nie chciał próbować.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-11-2016, 11:35   #210
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
 Konrad

Łowca jako jedyny z grupy ochotników udał się wraz z tłumem na miejsce pożaru. Ludzie tymczasowo zapomnieli o tym że ów bohater może być mutantem/ chorym człowiekiem i wraz z nim próbowali gasić ogień. Kapłan stał zaraz za nim i nieudolnie próbował zapanować nad tłumem, mało kto słuchał się jego poleceń, poza tym Burkhard sprawiał wrażenie jakby sam nie wiedział co ma robić. Ogień hulał już na trzech chatach, lecz dwie z nich jeszcze dałoby się je uratować. Pierwszy szok powoli mijał i ludzie zaczęli się organizować. Odpuścili chatę od której pożar się zaczął i zajęli się tymi które mają jeszcze szanse. Chwila minie zanim wszyscy ludzie zaczną przytomnie działać.
 
__________________
ORDNUNG MUSS SEIN
Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103)
Dekline jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172