Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-11-2016, 19:51   #32
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Ponieważ Nikolai wyraźnie chciał trzymać dystans, Salvador zwrócił się wyłącznie do Amny i Keiko:
- Jak wam się do tej pory podoba w Mieście Feniksa? - zapytał prowokacyjnie. - Niczego wam nie brakuje?
Salvadorowi nie podobało się to, co czytał na twarzach obcych; pogarda lub poczucie wyższości. Jak gdyby nie należeli do tego świata. Co oni sobie myśleli? Że są tu przejazdem? Mimo wszystko, to miasto było mu domem, a jego mieszkańcy - ostatnią parodią rodziny. I nikt nie miał prawa patrzeć na nich z góry z nonszalancką miną, a już na pewno nie cholerni Edeńczycy. Salvador nadal nie rozumiał wyjątkowego traktowania obcych ze strony Marco.
Keiko wyraźnie się ożywiła.
- Miło, że pytasz, Salvatorze - zadarła głowę, żeby spojrzeć na mężczyznę.- Podoba mi się klatka z drewna. Marco jest miły i potrafi robić idealne bryły z ziemi, pierwszy raz coś takiego widziałam. Mam nadzieję, że mnie nauczy. Nie podoba mi się to coś, gdzie spaliśmy i że są tylko szczury do jedzenia. Brakuje mi galaretki. - skończyła, ale uświadomiła sobie, że coś jeszcze powinna dodać. Ale co… A! - A tobie jak się tu podoba? Czegoś potrzebujesz?
- Marco jest miły - powtórzył Salvador zgodnie. A mówił to tak, jak gdyby miał w ustach coś klejącego się do języka. Zerknął z ukosa na Michę, czy dosłyszała ten makabryczny oksymoron. Miły Marco. Szaleństwo. Najwyraźniej miał do czynienia z jakąś sawantką.
- To, co stanowi o sile Miasta Feniksa, to jego mieszkańcy - odpowiedział Keiko. - Nie budynki, nie jedzenie, a już na pewno nie Lekarstwo, ale osoby. Silni ludzie i ich talenty. Warunki są trudne, dlatego każdy musi robić coś na rzecz naszego społeczeństwa. Wy również będziecie musieli pracować, jeśli macie z nami zostać. Staramy się… niektórzy z nas… pomagać innym. Więc, odpowiadając na twoje pytanie, mała diablico, też brakuje mi galaretki. Co możemy z tym zrobić? Możemy liczyć na to, że Marco nam ją kiedyś sprezentuje. Albo zdobyć ją sami. Gdziekolwiek jest.
Keiko kiwała uprzejmie głową, kiedy mężczyzna mówił. Nauczyła się, że dorośli bardzo to lubią. Sprawiała wrażenie, że słucha go bardzo uważnie. Ludzie jednak zwykle za dużo mówili, nie wiedzieli, co jest ważne. Keiko opanowała do perfekcji umiejętność wyłapywania słów kluczowych.
- Bardzo miły - potwierdziła. - To gdzie można znaleźć galaretkę? Nie lubię szczurów. Idziemy? - spojrzała wyczekująco.
Do rozmowy wtrącił się Nikolai. Prawdopodobnie ratując Salvadora od odpowiadania na niewygodne pytanie. Choć znał Keiko na tyle, że wiedział iż mała nie odpuści:
- I jak myślisz, jaką rolę przewidział dla nas Miły Marco?
- Nie mógł przewidzieć, bo to by znaczyło, że nas znał wcześniej. A chyba nie znał, skoro chciał, żeby mu pokazać, co potrafimy. No, ale dorośli zwykle chcą tego samego - żeby ich słuchać. Bo sądzą, że wszystko wiedzą najlepiej.
Przyjrzała się uważnie Nikolajowi, wodząc spojrzeniem od twarzy że śladami zarostu, przez szerokie barki o inne, wyraźnie zaznaczone drugorzędowe cechy płciowe.
- Jesteś już dorosły? - zapytała. - Wyglądasz, jakbyś był.
Micha która przez ostatnie sześć minut puszczała oko do Salvatora obcięła wzrokiem tyłek Nikolaja.
- Może i dorosły… a może nie… trza by sprawdzić, chyba że sama się zabierasz mała. - tym razem kobieta puściła oko do Keiko, po czym podrapała się po brodzie.
- Hmm… w sumie jest nawet prostszy sposób, niech złapie za tyłek Czikitę, wtedy wszystkie zobaczymy, ha!
Amna rozglądała się po targu szukając nie znanych sobie przedmiotów. Zapytanie Salvadora zignorowała. Ten facet był dziwny. Miała też spore obawy o swoją “pracę” tutaj. Raczej nie spodziewała się, że za rogiem trafi na jakieś laboratorium. Słysząc wypowiedź Michy zerknęła na nią.
- Jesteś pewna takich sugestii? Wydawało mi się, że lepiej nie prowokować wydarzeń podobnych do tego, które miało miejsce rano.
Micha wzięła się pod boki i spojrzała z uznaniem na Amnę.
- O kurwa, racja! ale z ciebie by był zajebisty Jedi! jasne, takie kuszenie losu prowadzi tylko do dark side - zerknęła na Nikolaja - dobra, uko… znaczy skośna ma rację, nie macaj Czikity! - poradziła.
Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi i podeszła do Nikolaja.
- Pewnie ciężko będzie coś znaleźć, ale może byłoby szybciej jak byśmy się przeszli?
Nikolai wodził wzrokiem pomiędzy dziewczynami. W sumie Michę powinien już określać mianem kobiety. Jej kształty mocno rysowały się pod starymi ubraniami. Czikita zaś wydała się chłopakowi odrażająca. Nie zdążył odpowiedzieć Keiko, a już Amna zdążyła zyskać uznanie Michy. To nieco uspokoiło Rosjanina. Czuł się odpowiedzialny za każdą z dziewczyn. Przytaknął Amnie.
- Tak, pewnie byłoby szybciej. Wydaje mi się, że nasze rzeczy się będą wyróżniać.
Po tych słowach podszedł do Keiko, którą objął niczym większy, starszy brat.
- Chyba jestem tu najstarszy z nas. Ale to jeszcze nie robi ze mnie dorosłego - mrugnął łobuzersko okiem - dorośli są nudni.
Amna zerknęła na Michę i Salvadora.
- Nie moglibyśmy się przejść? Postaramy się nie robić burd, a to ciekawe miejsce.
- Słyszałaś, Micha? Nie będą robić burd - wysylabizował rozbawiony Salvador. Zwrócił się do Amny. - Jasne, mała. Tylko nikogo nie wystrasz. Wyglądasz groźnie. Zwiedzaj. Ale nikomu nie wchodź do głowy. Niektórzy bardzo tego nie lubią. Tobie też mogłoby się nie spodobać to, co można znaleźć w psychice ułomków. Pilnuj myśli.
Mężczyzna postukał palcem czoło, wsadził ręce w kieszenie spodni. W sumie niańczenie dzieciaków nie było takie złe. No i umiały się całkiem składnie wypowiadać. Miła odmiana. Jeśli niczego nie odwalą, może w nagrodę pokaże im swoją kolekcję.
Nikolai podszedł do Salvadora.
- Lepiej dla wszystkich, żebym nie poczuł nikogo w swojej głowie.
W końcu puścił Keiko i dodał:
- Kto ma nasze rzeczy? - Młodzieniec był wyraźnie zniecierpliwiony. Chciał odzyskać broń i wrócić do Robina i River. Nie powinni się rozdzielać. Powinni odnaleźć Daio i Alreunę.
Keiko w pierwszej chwili zesztywniała pod ramieniem chłopaka - nie lubiła, jak ktoś ją dotykał bez pytania. Generalnie nie lubiła, jak ludzie ją dotykali. Szczególnie obcy. Ale Nikołaj nie był obcy. Rozluźniła mięśnie. Ramię chłopaka ramię było ciepłe.
- Nie będziemy nikogo prowokować - potwierdziła. - Poszukamy galaretki.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest teraz online