Pięknie, pięknie. Niebo prawdziwie niebieskie, chmury bielutkie. Balony się kołyszą, liny skrzypią. Ptaki srają z dala ode mnie, czasem lecą wraz ze statkiem, tuż obok, i wtedy je obserwuję. Przyjemny widok widzieć je od boku, a nie od spodu. Nikt nie wymaga ode mnie pracy, mam co jeść, nawet są jakieś kobiety, na które można popatrzeć. Bo więcej raczej się nie odważę. Kto by pomyślał - ja i strach? Było prawdziwie idyllicznie. Tylko czy nic za chwilę nie zmąci mojego spokoju?