Elfka uśmiechnęła się jeszcze szerzej widząc "braciszka" czarnowłosego. Pasowali do siebie jak perły do świń. Nie urągając urody żadnemu, ale nie byli za cholerę podobni. Gdyby nie spotkała ich niedawno to nawet by się nimi nie interesowała. Ale bawiła ją różnica w wyglądzie. A ludzie? Dużo i jeszcze więcej. Z dziadem szła reszta była świeża. Tyle. No ale strychali się, czy też zbrakło im jaj. No to co?
- No to panie przodem
Tallana czując lekką ekscytację weszła pierwsza do upiornego pokoju. Znaczy upiornego z założeń, bo niedawno musiała spuścić krew z żyjącej osoby. To dla niektórych mogło być wyzwaniem.
-Choć dziadu bo ci się drzwi przed nosem zamkną. |