Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2016, 21:59   #237
Eleishar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
-Pójdziemy za tą bandą i damy im poczuć, co to znaczy strach. - Odparł rozbójnikowi elf, oporządzając wierzchowca do pościgu. Odpiął siodło i przymocował je do juków, oraz popracował trochę przy uprzęży, wydłużając wodze. Żeby śledzić ślady lepiej zrobiłby idąc pieszo, nie było więc sensu nadmiernie obciążać konia. Podał lejce Rangwaldowi, by ten mógł prowadzić zwierzę. Wyciągnął kilka przedmiotów z juków.
-Pójdę przodem, nie zdziw się jeśli mnie nie zobaczysz. Jedź powoli, żebyś mi tropu nie stratował. - Poinstruował człowieka, może i Niedźwiedź znał się na partyzantce, ale Yrseldain był prawdziwym specjalistą.
Założył maskę i zaciągnął kaptur, przewiesił przez plecy kołczan i łuk. Zamienił się w leśną zjawę, bezgłośną śmierć w zaroślach, strzałę w cieniu. Fach łowcy głów miał w ręku od wielu lat, dłużej niż żył niejeden człowiek, zwłaszcza taki którego wziął na cel.
Kierując się po śladach ruszył wgłąb puszczy. Miał w planach złapać możliwie najświeższy trop i doścignąć swoją zwierzynę z Rangwaldem. Na partyzanta wykrwawią ich zapewne całkiem konkretnie, zanim połączą się z posiłkami. Pozostawało trzymać się możliwie blisko wyznaczonej trasy, żeby dotrzeć do punktu zbornego na czas.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline