Wątek: Cienie [+18]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2016, 22:12   #60
echidna
 
echidna's Avatar
 
Reputacja: 1 echidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemuechidna to imię znane każdemu
Daniel Griffin, oaza zdrowego rozsądku. No kto by pomyślał?! Mężczyzna jakoś nigdy nie kojarzył się Jen z rozwagą. Czasami nawet miała wrażenie, że to ona, mimo iż sporo młodsza, jest bardziej rozważna i odpowiedzialna. On dalej miał w sobie coś ze zbuntowanego nastolatka. Rozwaga i rozsądek nie były więc pierwszym skojarzeniem panny Jones na temat przyjaciela. Prędzej spokój. Ale nie wewnętrzny. Jego wnętrze było jak kłębek wełny po spotkanie z kotem - mocno skołtunione. To J.J. czuła się przy nim spokojna, paradoksalnie.


Nic zatem dziwnego, że wystarczyła chwila jego uspokajających słów i gestów i dziewczyna powoli sama zaczynała wierzyć, że wszystko, co przeżyła w przeciągu ostatniej… nocy? było tylko serią nieporozumień i głupich żartów. Byłaby nawet skłonna przyznać mu rację, że należy to zgłosić na policję, jak na porządnego obywatela przystało. Byłaby, gdyby jej laptop nie postanowił wtrącić do dyskusji swoich trzech groszy i nie włączył się niespodziewanie. Zwarcie jakieś, czy ki diabeł?


Widok znajomej sylwetki na monitorze sprawił, że kawa, której łyk chwilę wcześniej upiła, trysnęła fontanną z jej nosa i ust tworząc malowniczą mozaikę plan na lnianej serwecie. Zupełnie jak w głupawej komedii.


- Oż ty kurde! - krzyknęła zaaferowana dziewczyna, gdy już zażegnała groźbę utopienia się w dużej białej.
- Co? - zapytał elokwentnie Griffin najwyraźniej nie widząc w telewizyjnej relacji niczego godnego ekscytacji.
- To ona! - odparła równie elokwentnie J.J., a widząc, że mężczyzna nie bardzo łapie, o którą “nią” chodzi, dodała - Dziewczyna z mojego snu.


Nim Daniel zdążył zareagować, Jen zerwała się z kanapy i pobiegła w stronę sypialni. Gdy wróciła, nie miała już na sobie dresu, lecz dżinsy i pierwszą w miarę świeżą bluzkę, jaką udało jej się wydobyć ze sterty ciuchów czekających na uprzątnięcie.


- A ty co?! - zapytała z wyrzutem wzuwając półbuty. Najwyraźniej nie rozumiał, o co jej chodzi, bowiem odpowiedział jedynie ogłupiałym spojrzeniem. - Na co czekasz? Jedziemy tam!
 
__________________
W każdej kobiecie drzemie wiedźma, trzeba ją tylko w sobie odkryć.
echidna jest offline