W końcu dotarli do jakiegoś zajazdu. Edgar znalazł z wielkim trudem miejsce dla nich a i okazało się, że i ludzi można skaptować na miejscu.
Po rozlokowaniu się i krótkim odpoczynku przy jadle i napitku, podczas którego obserwował ludzi wybrał kilkoro do których zamierzał zwrócić się z propozycją zatrudnienia. Wyglądali na zaznajomionych z rzemiosłem. Nawet jeśli byli bandyterką czy czymś to nie strata jak polegną za dobro Imperium.
- Czy mamy tu jakiś ludzi, którzy mogą pomóc?- Zwrócił się do barona.
- Ja bym tu został i spróbował zwerbować dla misji paru ludzi a Pan by się skontaktował z kim trzeba.- Zaproponował.
- Algrim. Zostajesz czy każdy na własną rękę próbuje znaleźć ochotników?- Zwrócił się do Khazada.