Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2016, 11:31   #516
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Luis miał nie lada odkrycie, w takim krótkim czasie odnalazł wiedźmę, nie było tu mowy o pomyłce bo złapał ją na gorącym uczynku. Dziecko było zaskoczone widząc rycerza, ale nie dawało za wiele po sobie odczytać. Jej twarz była dosyć bez emocji.

- Ja.. ja tylko odpoczywam tutaj. Znalazłam to tutaj. To nie jest moje, nie wiem co to jest. - zaczęła, a jej mimika zaczynała nabierać emocji

Dziecko powoli wstało zostawiając zwój na ziemi, nie robiąc gwałtownych ruchów.

- Czy mogę już iść? - zapytała jak gdyby z niczego

Rycerz nie miał zamiaru jej puścić. Twarde dowody stawały nad tym co widział teraz, było to co prawda dziecko, ale z pewnością używają magii. Takim się nie wierzy.

- No dobrze młodzieńcze, złapałeś mnie. Spełnię Twoje najśmielsze żądze. - zaczęła mówić, a jej sylwetka przybrała postać dojrzałej, aczkolwiek młodej kobiety.


Smukła, z lekkich rysami twarz, długie jasne włosy i pociągła sylwetka ciała. Była co prawda okryta delikatnym płaszczem od ramion, jednak z pod niego dało się zauważyć krągłe kawałki ciała. Postać zaczęła zbliżać się do mężczyzny. Lusis nigdy czegoś takiego wcześniej nie widział. Sylwetka kobiety robiła swoje, przez co było ciężej ją zaatakować.

- Taki śliczny rycerz jak ty pewnie nie ma problemu u kobiet. Pewnie też ma wiele fantazji, zmęczenia po dniach walki. Mogę ci pomóc. Odłóż miecz, choć ze mną. Nie zaatakujesz chyba kobiety, panienka byłaby z pewnością temu przeciwna.

Randulf miał nietypową sytuację. Ale czy było coś w tym dziwnego, że chłopi widząc zainteresowanego bohatera córką. Czym prędzej chcieliby go swatać. Taki bohater mieć powinien jakiś pieniądz, a tego w tym świecie brakuje każdemu.

Matka wprowadziła bohatera do domu, nie mówiąc już za wiele.


Gdy bohater przekroczył próg domostwa, poczuł przyjemną rodzinną atmosferę, której nigdy sam nie zaznał do końca. Pachniało ziołami, i wędzonym boczkiem. Po przejściu przez ganek, bohater znalazł się w pokoju z piecem, gdzie tuż niedaleko na bujanym krześle siedział nie kto inny jak ojciec.

Ten z kolei uśmiechnął się i zaczął:


- Kolejny zalotnik. Pamiętam jak byłem młody. Też byłem łowcą nagród, jeździłem po świecie. Usiądź, nie krępuj się, krzywdy ci nie zrobię, bo po co mi to. Ja córki byle komu nie daję, ktoś kto chce z nią przebywać musi się wykazać.

Kobieta, matka Brigit przyniosła herbaty. Bohater podniósłszy kubek do ust poczuł zapach miodu i jabłek.

- Pewno nie do końca rozumiesz co chcę ci powiedzieć. Gdy byłem młody to też spotkałem kobietę jakiej nie spotyka byle gdzie, i musiałem dla jej rodziców zadanie wykonać. Nie pozwolili mi się do niej nawet zbliżyć gdy zadanie nie było skończone. Jedno wiem, ta prób sprawił, że po dzisiaj dzień z nią jestem. - mężczyzna zaciągnął się dymem ze swojej fajki i kontynuował - niedaleko Felberg podobno znaleźć można złote jajo, jak mówią ludzie znajduje się w wieży tak wysokiej, że jeszcze nikomu się nie udało tam wspiąć. Tak niebezpiecznej, że jeszcze nikomu nie udało się do niej zbliżyć.

- Myślisz, że dałbyś radę? - zapytał

Obok niego siedziała Brigit, która przyglądała się raz jednemu mężczyźnie, a raz drugiemu. Złapała rękę Randulfa, słysząc jak jej ojciec mówi o zadaniu. Była z pewnością zasmucona faktem, że tak wiele musi zrobić aby móc z nią być. Jednak nie zaskoczona, co mogło oznaczać, że zdawała sobie z tego sprawę już wcześniej. Z pewnością mogło to wyjaśniać, że nie przebywała za wiele w gronie mężczyzn i jest onieśmielona.

Artur był zadowolony z aprobaty jaką wyraził Oswald. Gdy usłyszał o kolejnym koniu do czyszczenia niemal podskoczył.

Oswald wraz z Otwinem postanowili przejść się po wiosce. Mieli konkretne miejsca do odwiedzenia. Artur bez problemu wytłumaczył gdzie mieszka myśliwy. Po części nie było to potrzebne bo bohaterowie pamiętali zagadkową i pewną siebie Sofi. Spotkali ją raz gdy chcieli się włamać do jej domu. Gdy bohaterowi tylko doszli do mieszkanka po zapukaniu pojawiał się gospodarz.


- Co was sprowadza w moje progi? Wejdźcie, Sofie mi o was wspominała, podobno mnie szukaliście. Byłem na polowaniu, oddaliłem się za daleko i trochę minęło zanim wróciłem. - wprowadził gości do środka.

Wnętrze było dostrojone różnymi trofeami prawdopodobnie z połowów jakie odbył Gorn. Wewnątrz herosi dostrzegli i Sofie, która stawaiał jedzenie na stole.

- Przyszliście w porę jedzenia - zaśmiał się Gorn - a taki mamy zwyczaj, że gdy ktoś do drzwi w kolację zapuka, traktuj go jako swego druha. Tak, więc z nami możecie zjeść. Polowanie miałem udane, to i na stole świeżyzny spróbować możecie trochę. Gorn jestem. - przedstawił się myśliwy wyciągnąwszy swoją potężną dłoń, jego uścisk był silny


- Chcecie coś do picia? - zapytała usłużnie żona.

- Mamy wszystko, piwo, wino co chcecie. Z tego co wiem karczma poszła w diabły to i się napić nie ma gdzie. - zaśmiał się ponownie.
 
Inferian jest offline