Od maja po raz pierwszy w życiu prowadzę solówkę w Google Docu i jest to jedna z najfajniejszych rzeczy, które mi się trafiły w moim RPGowym życiu.
I jak się zastanawiam, to chyba wszystkie przygody, które przeczytałem do końca, miały długie posty. I fabuła wyszła, i bohaterowie jakoś dopieszczeni, i wątki poboczne. Kilka dobrych opowieści w ten sposób mnie wzbogaciło.
Przygody o krótkich postach często przypominają protokolarny zapis z takich "realowych" sesji, dość często jest też ten problem, że są po prostu słabo napisane, "naszkicowane". Jako czytelnik więc zdecydowanie wolę długie posty i Google Doca, choć oczywiście chodzi o Google Doc odpowiednio sformatowany. Jednolity blok tekstu mnie odrzuca.
Natomiast są takie przygody, takie opowieści, gdzie by ciężko było wymyślić jakieś bardzo długie posty. Dla mnie i jako MG, i jako gracza, długość postów powinna być skrojona do historii i bohaterów. I chociaż te przygody o krótszych postach nie mają potem takiego waloru literackiego, to również sprawiają, że jako uczestnik mogę się dobrze bawić w rozgrywce.