Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2016, 16:34   #35
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Keiko delikatnie wyjęła Szept pojemnik z rąk i otworzyła. Powoli, przeżuwając dokładnie, zjadła dwa niewielkie kawałki sera. Nie smakował szczurami
- Nie smakuje szczuramii - powiedziała. Zamknęła pojemnik, zadowolona. Wiedziała - wystarczy spokojnie poczekać, a w końcu przyniosą to, co lubiła. Raz nie jadła przez trzy dni. To było wtedy, jak Ana uznała, że je za mało czerwonych warzyw. Keiko próbowała jej wytłumaczyć, że czerwone jedzenie smakuje siódemkami, a siódemek nie powinno się jeść, ale Ana się upierała. “Nie dostaniesz nic innego! “. Była naprawdę zezłoszczona. No, ale przecież oczywistą oczywistością jest, że siódemek się nie jada, prawda?
W mieście się jej nie podobało. Wszyscy wyglądali źle i prosili o lekarstwo. Nie miała lekarstwa.
- Czy coś ich boli? - zapytała. - Umiem zabrać ból. Spytaj tego zasmarkanego Pana, czy chce - spojrzała na Michę.

Szept była częściowo zadowolona z połowu jaki zdobyła. To zawsze było coś więcej, niż nic. Chociaż ponoć dużo więcej sprzętu wyszło z helikoptera, no to był problem, bo przestrzeni do przeszukania był taki kawał, że chyba by się więcej osób przydało. Zaczęła już knuć w tym kierunku plan, ale najpierw potrzebowała przedstawić go Marco.
Drgnęła, gdy poczuła jak ktoś wysuwa jej z dłoni pojemnik z jedzeniem. Nawykła do tego, że czasem jakiś nierozumny kaleka chciał jej coś tak zabrać i niemal zamachnęła się na Keiko toporem, który już był w połowie drogi w górę do ataku. Szept popatrzyła na nią i zamarła. Było blisko!
- Ostrzegaj jak coś bierzesz. - syknęła cicho na dziewczynkę, dla jej własnego dobra i opuściła broń ponownie. Przyjrzała się też Glutowi, ale wolała jego zostawić na karku Michy. Niech sobie handlują czym chcą, byle przydatnie.
- Przecież to moje - oczy Keiko były wypełnione szczerym zdumieniem. - Z helikoptera. - po chwili jednak zrozumiała. - Przepraszam, zapomniałam podziękować. Dziękuję.

Szept znów przeniosła wzrok na Keiko
- Musisz pojąć, że tutaj nic nie jest twoje, jeśli nie umiesz tego obronić. - odpowiedziała jej cicho, ale na podziękowanie czarnowłosa zmrużyła oczy. Czasem słyszała podziękowania. Bardzo jednak rzadko na przeciętnych ulicach Miasta. Kiwnęła głową
- Nie zjedz wszystkiego naraz, bo więcej może nie być i zostaną szczury. - dorzuciła.
- Nie lubię szczurów. Smakują jak siódemki - wyjaśniła Keiko a potem zastanowiła się nad słowami Szept.
- Jak coś chcę, nawet nie moje, to mogę brać? Czy z dawaniem jest tak samo? Taka zasada? - dopytała. - Ten niewidoczny człowiek rano chciał sobie wziąć mnie. Chciał więc mógł, tak? - myślała na głos. - Ale został ukarany. Więc mógł, czy nie mógł? Jaka jest zasada? Kiedy zostanę ukarana?

Szept zrobiła zamaszysty ruch dłonią
- Tutaj kto silniejszy ten wygrywa. Dodatkowo słowo Marco jest prawem. Kazał was mieć na oku i pilnować, pilnujemy. A pan rano, to był wypadek. - odrzekła jej Szept, szeptem.
- Pamiętaj, że trzeba być silnym, bo inaczej inni cię pokonają, a z pokonanym możesz robić co chcesz. - wyjaśniła dodatkowo. Może i była upiorna, ale powinni znać takie podstawowe zasady.
- Jeśli jesteś specjalny, umiesz bronić swego i masz zdolności, to jesteś Elitą i mieszkasz lepiej. Jeśli nie umiesz, nie masz zdolności, to mieszkasz tu i raczej nie żyje ci się za dobrze. - tłumaczyła dalej, korzystając z okazji, że Micha poszła handlować z Glutem. Nie było dobrym pomysłem by iść dalej tylko we dwoje z Salvadorem. Po pierwsze dlatego, że nie ufała młodzieży i ich reakcjom, a po drugie, że sam Salvador zwykle był tak diabelsko skryty z tym co myśli, że wolała chuchać na zimne i jego też mieć na oku.
- Hmm.. - zastanowiła się Keiko. - To trudne, musiałabym wiedzieć od kogo jestem silniejsza. Mieć listę. Albo każdego sprawdzić. Ty masz taką listę? - spojrzała przelotnie na Szept. - A Marco jest miły. Do tego mieszka w ładnym miejscu.I ustala zasady. Najłatwiej by było zostać Marco, nie? Skąd on przyszedł?

- Wystarczy zostać Marco
- powtórzył Salvador z aprobatą. - Byłabyś całkiem niezłym Marco.
Mężczyzna podłubał palcem w kąciku oka. Robił to dosyć energicznie i nieostrożnie. Lubił dotykać oczu.
- Szeptucha miała raczej na myśli to, że musisz wydawać się dość silna, by zniechęcać innych, kazać im się zastanowić, zanim spróbują coś ci odebrać. Strach daje więcej niż sama siła. Ale twym tokiem..nie musisz być silniejsza od wszystkich. Wystarczy być silniejszym od najsilniejszego. Nawiasem Marco nie jest najsilniejszy. Feniks jest.
Salvador był ciekaw, jak nowi zareagują na wieść o istnieniu prawdziwego władcy miasta.
- Nie poznaliście jeszcze Feniksa? Dziwne. - dokończył.

- Czyli wystarczy, żeby inni się mnie bali? To proste. - Keiko uśmiechnęła się, wyraźnie rozbawiona jakąś myślą .
A potem skoncentrowała się i posłała strach - silny, odbierający władzę w członkach, zatrzymujący oddech w płucach, napinający mięśnie w niekontrolowany sposób - w stronę Salvadora.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline