Micha i interesy
Micha potarła ostentacyjnie brodę.
-
Hmm… pół piguły to trochę dużo za gadkę, nie uważasz? Zważywszy, że dziewczyny pracują za tyle nie tylko ustami ale całym ciałem, hm… no nie wiem. Ale wiesz, naprawdę cię lubię i chciałabym pomóc, zróbmy tak. Dam ci ćwiaraka jak to co mówisz ma jakiś sens. Ćwiarak nawet cię lepiej wyłoi niż pół, bo immunologiczny będzie w większym szoku. To jak?
-
Psssssyyyyt połówka - próbował tymczasem handlować Glut. -
Dorzucę... Miszuni to dorzucę... dwa szczury... wypasione... jak króliki... psssssyt... bardzo ważne info mam.... baaaardzo ważny.... czassss!
Micha zamyśliła się.
-
Cała jedna trzecia piguły i jeden szczur ten większy, niech będę stratna.
Glut pociagnął nosem, co skróciło o kilka centymetrów wiszące pod nim gile.
-
No... i pokażesz cycki iiiii dasz dotknąć. Pssssyyyyt... Teraz... Pssssyt. Bo info ważne... Taaak! I będzie umowa... Trzecia część piguły, szczur i cycki!
- Stoi! - wrzasnęła Micha -
umowa też! tylko cho gdzieś na bok bo mnie się tu sępy zleco… - wskazała gestem głowy konspiracyjnie na małą szopę.
Glut pokiwał ochoczo głową, tymczasowo pozbywając się girland u nosa zamaszystym ruchem dłoni, który skończył na przygładzeniu włosów, jakby właśnie wybierał się na randkę. Ruszył zaraz za Michą we wskazanym kierunku, zupełnie nie interesując się nowymi. Miał w końcu ciekawsze rzeczy na głowie... a niedługo również w rękach.
Micha i Glut w miejscu intymnym.
W obskurnej szopie która mogłaby być sraczem, gdyby nie była domem pogrzebowym Łopaty. Micha konspiracyjnie zagadała do Gluta.
-
No dobra mała perwero, gramy tak, fant za fant: Najpierw cycki, potem szczur, potem macka, a potem piguła i sobie już zejdziesz szczęśliwicki. - To powiedziawszy ściągnęła koszulkę i ścisnęła ramionami piersi do środka.
-
Zaraz puścisz gluta inną częścią ciała, tylko sobie pomyśl jak bym na tym siadła hm? - Micha z rozbawieniem obserwowała twarz Gluta.
Facet z otwartą paszczą przyglądał się nagim piersiom kobiety. Wiele razy o nich marzył, wiele razy dzielił się tymi marzeniami z kumplami, a oni go wyśmiewali, a teraz... były. Po prostu były przed nim!
Nie odwracając głowy, zaczął szperać w przewiązanej na plecach szmacie, która najwyraźniej spełniała rolę plecaka, by po chwili wyciągnąć za ogon martwego szczura. Szczur jak szczur - Micha widziała większe. Trzeba jednak przyznać, że ten wyglądał na niezmutowanego.
Glut podał kobiecie szczura, po czym... runął pyskiem w jej biust, wciskając gębę pomiędzy półkule Michy. Poczuła na skórze coś mokrego - ślina albo... gluty. Glut zdecydowanie dokazywał.
Tymczasem na uliczce pomiędzy zabudowaniami slamsów, gdzie stali psionicy, usłyszeć można było ciężkie, pospieszne kroki, jakby ktoś o fizjonomii słonia próbował biec.
-
Micha! - krzyczał zdyszany Ivan, w którym psionicy z Novum rozpoznali strażnika z więzienia Marco -
Dzie Micha? Jej przyczepa... fuj fuj... ogień... niebezpiecznie. Micha!!!
Słysząc to, Glut podniósł rozanieloną gębę.
-
Info skradł... grubas... pssssyt, ale umowa obowiązuje, nie?
- Może… - Micha położyła stopę na kroczu Gluta -
Gdybyś sam jej nie złamał! - pchnęła facia w tył z całej siły. -
Miałeś macać a nie lizać! - wrzasnęła naciągając koszulkę z powrotem. -
a szczura zabieram za straty moralne.