Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2016, 20:38   #224
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Makabryczny początek walki przy kurhanie nie wróżył nic dobrego. Co prawda minotaur chwilowo stracił zainteresowanie walką, ale nad drużyną szczególnie nad Niklausem zaciążyło odium niewinnie poświęconego życia kapłana Ulryka. Przytłaczająca atmosfera śmierci bijąca od kopca uściełanego ofiarnymi czaszkami wydawała się jeszcze bardziej przytłaczać. Czy Ulryk nie odwróci od nich swego oblicza? Mimo niepewności postanowili walczyć.

Pierwsza salwa okazała się więcej niż mizerna Trafił jedynie Niklaus i Rolf. Strzała Rolfa wbiła się w grubą warstwę skór pokrywającą stwora na coś na kształt skórzni zaś kamień Niklausa z głośnym stuknięciem odbił się od czaszki potwora tuż nad prawym okiem. Efekt był taki, że bestia zamrugała jakby przebudziła się ze snu po czym wyprostowała się na pełną wysokość pięciu metrów i zadęła w róg. Po Lesie Drakwald poniosło się echo zapraszając wszystkie stwory chaosu na upiorną ucztę. Mimo przerażenia strzelcy zdołali wystrzelić ponownie. Tym razem Rolf dobrze przymierzył. Strzała wbiła się głęboko w bark potwora.

To co nastąpiło potem Rolf i Niklaus pewnie długo zapamiętają. Minotaur wydał ryk pełen furii i ruszył galopem od którego drżała ziemia wprost na nich. Markus i Rubus ani drgnęli. Szczególnie zacięta mina Markusa zwiastowała walkę do ostatniej kropli krwi. Ta determinacja okazała się więcej niż pomocna bo stojący po jego bokach Rolf i Niklaus rzucili się do ucieczki niczym wypłoszone przez płochacza kuropatwy. Pozostawiony samemu sobie Markus skoncentrował się na odparciu szarży stwora kilkukrotnie większego od niego. Rubus ani myślał o wsparciu go i dalej dzierżył łuk, którym chyba nie za dobrze umiał się posługiwać. Jakby na potwierdzenie wypuścił kolejną strzałę która świsnęła minotaurowi koło ucha.

Minotaur wpadł uderzając od lewa do prawa zamachowym ciosem maczugi zdolnym zapewne przewrócić trolla. Na Markusa okazało się to jednak za mało! Drwal sparował cios cofając się pod jego impetem w tył a jego stopy zaryły w stratowanej setkami kopyt ziemi tworząc głębokie bruzdy. Rubus w tym czasie wypuścił kolejną strzałę z takim samym skutkiem jak poprzednio.

Jeśli chodzi o uciekinierów to cóż. Niklaus wpadł w okalające polanę krzaki z których zaczęły dochodził trwożliwe pojękiwania i szloch zaś same krzewy trzęsły się jakby buszowało w nich stado wiewiórek. Rolf w ostatniej chwili się zatrzymał. nie wiadomo co sprawiło, że łucznik znalazł w sobie odwagę. W każdym razie odwrócił się i napiął łuk zakładając strzałę na cięciwę. Co więcej trafił jednak już nie tak spektakularnie jak poprzednio. Strzała wbiła się płytko nie robiąc na minotaurze żadnego wrażenia.

Z lasu wokół tymczasem zaczęły dobiegać odległe wycia! Czyżby posiłki strażnika?

Jakby natchniony tymi odgłosami strażnik kurhanu, cały czas wyjąc i rycząc zasypał Markusa lawiną ciosów zdolnych kruszyć skały. Jeden z nich otarł się o klatkę piersiową drwala na momencik odbierając mu dech. Jakimś sobie znanym sposobem leśnik albo zbił większość z nich, albo uskoczył wprawiając przeciwnika w jeszcze większą wściekłość i sprawiając, że stał się nieostrożny. Na to zdawało się czekał Markus.

Gdy kolejny cios maczugi wbił się w ziemię obok niego tworząc spory krater w głowie topornika rozległ się głos.

Teraz!

Szykował się do tego uderzenia już wcześniej, więc na dany mu przez jakąś siłę wyższą sygnał uwolnił tylko zgromadzoną energię wyładowując cały gniew, strach i odrazę do plugastwa, które zabiło sługę Ulryka i miało zamiar pozabijać ich. Przez ułamek sekundy sądził, że przesadził. Miał wrażenie, że napięte jak postronki mięśnie pozrywają się i usłyszał jak przesuwają się kręgi jego kręgosłupa. Ciało jednak wytrzymało.


Cios miał piorunujący skutek. Ostrze topora trafiło w kolano zwierzęcej nogi bestii. Słychać było zgrzytnięcie ślizgającego się po kościach stalowego ostrza. Topór przeszedł przez ciało jak przez masło ciągnąc za sobą szeroki rozbryzg krwi i tkanki. Mimo zapewne porażającego bólu minotaur nie wydał żadnego dźwięku wskazującego na to, że coś go boli. Padł okaleczony na ziemię upuszczając maczugę. Próbował się podnieść na rękach, ale leśnik nie miał zamiaru mu na to pozwolić. Cios spadł na byczy kark przecinając zaimpregnowane brudem skóry i wgryzając się w gruby jak dwóch ludzi kark. Nie odciął wielkiego łba ale sprawił, że minotaur przestał się ruszać.

Było po wszystkim nie licząc odległego wycia, które znów się rozległo.
 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!

Ostatnio edytowane przez Ulli : 16-11-2016 o 19:22.
Ulli jest offline