Aria zasnęła wnet. Czy Zora i Karl posłuchali jej zaleceń i darowali sobie umizgi i niemoralne zachowania? Tego nie wiedziała. Nawet jeśli przeprosiny od słów przeszły do czynów, to i tak cisza nocna została zachowana.
Do rana nikt im nie przeszkodził w odpoczynku i chociaż warunki zdecydowanie odbiegały od 'gospodowych' czy 'zajazdowych', to cała trójka obudziła się nieco po świcie - w zasadzie wypoczęta i gotowa do dalszej drogi.
- Najpierw śniadanie - zadysponowała Zora.
Pierwszy posiłek tego dnia spożywany był na zimno, ale za to można było popić resztkami wina, które jeszcze chlupotało w bukłaku Karla, a które zleceniodawca i podopieczny zarazem postanowił poświęcić dla lepszego humoru całej trójki.
* * *
Do "Zielonego Dzięcioła" dotarli, nim słońce osiągnęło zenit.
- Obiad, chwila odpoczynku, potem w drogę - powiedział Karl, chociaż do właściwej pory obiadowej było nieco czasu, a każdy bardziej marzył o tym, by odpocząć i do końca odespać zarwaną noc.