Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2016, 14:20   #2
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Delberz, Delberz... Lubił tu przyjeżdżać, bo czuł się w tym mieście jak w domu. Ogólnie to w całym Middenlandzie tak się czuł. Tym razem nie zabawił długo gdzie indziej, bo wzieli razem z Solveig zadanie od jednego z kupców, którzy chcieli śmierci typka, co się przystawiał do jego córki. No to już się nie będzie przystawiał, wszystko zostało załatwione tak, jak trzeba, a dowód śmierci niegodnego ręki pierworodnej Hildebranda Solveig miała u siebie w torbie.

Właśnie, Solveig. Współpracowali od... w sumie to Marcus nie wiedział nawet dokładnie jakiego czasu, chociaż praca to nie wszystko, co ich łączyło. Było jeszcze łóżko i fantastyczny seks. Tak, blondynka wiedziała, jak zrobić mężczyźnie dobrze i żeby się przy okazji nią nie znudził. Beisterowi pasował taki układ bo przecież nie codziennie znajdowało się kobietę, która znała się i na mordowaniu i pieprzeniu.


Solveig była wysoką i smukłą kobietą przed trzydziestką. Nieco rozmarzone spojrzenie i ładna buzia usypiały czujność wszystkich mężczyzn, co oczywiście bardzo się jej przydawało w pracy, gdy trzeba było kogoś dyskretnie zarżnąć albo wydobyć potrzebne informacje bez używania przemocy. Beisterowi dobrze się z nią współpracowało. Ubrana była w bordowo-granatowy płaszcz z kapturem i lekką skórznię, przy pasie wisiał krótki miecz. Do tego miała ze sobą torbę, która mimo że wyglądała na ciężką, to po blondynce nie było tego widać.

Weszli do "Złotego Kufla", a Marcus od razu skarcił wzrokiem tych, co się za bardzo przyglądali. Nie był typem, któremu wchodziło się w drogę - wysoki, szeroki w barach o spojrzeniu mordercy i twarzy pooranej bliznami. Ubrany w najlepszej jakości skórznię i ciemny płaszcz z kapturem zdradzał zwykłego podróżnika.

O tym, że jednak takim zwykłym podróżnym nie był podpowiadała broń: pięknie wykonany miecz półtoraręczny, który zajumał rok temu z pokaźnej kolekcji pewnego hrabiego w Nuln, sztylet przy pasie i kusza na plecach z zapasem dwudziestu bełtów. Pozostałe zabawki miał pochowane w specjalnych ukrytych w płaszczu kieszonkach, żeby nie afiszować się z tym, czym się naprawdę zajmuje. Ledwo się rozsiedli, a przypanoszyła się tłuściutka dziewka karczemna, która pewnie sutkami mogłaby odkręcać butelki od wina.
- Dla mnie jajecznica i dzban wina. Co dla ciebie, kochana? - Spojrzał na blondynkę.

Solveig uniosła brew. Nie cierpiała, jak ją tak nazywał.
- Kotleciki i grzane mleko. Pokój też weźmiemy. Jeden, z dużym łóżkiem - powiedziała.
Służka skinęła im głową i odeszła, a zabójczyni spojrzała na Marcusa.
- Jakie plany na resztę dnia?
- Jak zjemy, wybierzemy się do Hildebranda odebrać pieniądze za zlecenie. Potem się pomyśli. Pewnie pobalujemy w Delberz z dzień, albo dwa. - Beister wzruszył ramionami.
- Dobrze, przyda się uzupełnić zapasy. Zwłaszcza, że będzie za co to zrobić - odparła blondynka.
- Dokładnie. Co byś powiedziała, żeby po powrocie od naszego chlebodawcy wskoczyć razem do balii pełnej gorącej wody? Przyda nam się relaks, nie sądzisz? - Uśmiechnął się, przejeżdżając dłonią po jej policzku.
- Zobaczymy, może będę w nastroju - rzuciła, uśmiechając się krzywo.
- Te kobiety... - Beister pokręcił tylko głową, czekając na żarcie.
W brzuchu mu burczało i czuł, że zaczyna się irytować z głodu. Lepiej, żeby służka się pospieszyła z zamówieniem...
 
Mroku jest offline