Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2016, 20:21   #394
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Dwóch rozmawiających szeptem mężczyzn zagadniętych przez Kurta odskoczyło od siebie jak oparzeni. Wyższy z nich sądząc po białym stroju i fartuchu uwalanym mąką był piekarzem. Popatrzyli po sobie i piekarz odchrząknąwszy powiedział.

-Trefniś miłościwie nam panującej Emanuelle von Liebowitz stracił wyczucie do żartów.

Widać było, że chciał powiedzieć coś jeszcze, ale się zapowietrzył i tylko głośno przełknął ślinę. Pospieszył mu z pomocą kompan, niski siwobrody chudzielec.

-Ośmielił się napomknąć Elkektorce o nagłej zmianie w sposobie prowadzenia się Marlety jej siostrzenicy. No cóż smutna sprawa. To był ponoć łebski facet.

Obaj mężczyźni pokiwali głowami i zaczęli wraz z tłumem wędrować ku swoim życiowym sprawom.



***


Idąc ulicami Nuln słyszeli wzburzonych mieszkańców niemal na każdym kroku. Wszędzie mówiono o szaleństwie zausznika Elektorki i prominentnego urzędnika ratusza Alberta Zimmera forsującego wciąż nowe podatki rujnujące mieszczan a także zamykającego miasto na kupców. Straż miejska miała pełne ręce roboty ganiając za co bezczelniejszymi podżegaczami nawołującymi do otwartego buntu. Z reguły zresztą ganiali bez powodzenia. Zły tłum zastępował im zwykle drogą uniemożliwiając pościg.

Tak dotarli do gospody pod "Szemrzącymi Beczułkami". Gospoda jak na wielkie miasto i jedną z głównych ulic była niemal pusta. Skwaszony i nieco zamroczony od wypitego alkoholu karczmarz popatrzył na nich smętnie z rękami wspartymi o bar.

- O szacowni goście. Zapraszamy, zapraszamy. Kufelek piwa jedyne trzy złote korony. Zasługa popiwku, kieliszkowego, podatku okiennego, trzewiczkowego, podymnego, pozwolenia na wyszynk i kilku innych. Bawcie się dobrze.

Przy ławie siedziało trzech mężczyzn w mundurach straży miejskiej. Nie wiadomo czy tak dobrze zarabiało się w straży miejskiej czy przysługiwały im jakieś zwolnienia z podatków. Rozmawiali ze sobą podniesionymi głosami.

-Jutro pogrzeb Joahima a nam nawet nie pozwolono wziąć udziału w pogrzebie. Chowają go jak jakiegoś alfonsa zadźganego w bramie.

-Uspokój się Rudolf. Nie wiemy w jakim stanie jest ciało. Może dlatego...


-Gówno prawda! To zarządzenie Zimmera. Kolejne dziwne zarządzenie.


Zza okna zaczęły dobiegać jakieś okrzyki.

-Mieszkańcy Nuln! Czas najwyższy byście wy obywatele stanęli w obronie własnego miasta! Szaleństwa władz przebrały wszelką miarę! Na ratusz! Spalić tych cholernych złodziei!

Gdy wyjrzeliście za okno zobaczyliście jakiegoś opryszka stojącego na przewróconej beczce. Otaczał go spory tłumek.


Zobaczyliście jak jeden ze strażników chciał wstać łapiąc za miecz w pochwie oparty o ławę. Kolega obok chwycił go jednak mocno za ramię i zmusił by usiadł.

-Jesteśmy po służbie Josef a koleś ma rację.

Gdy Dieter podszedł do strażników się wywiedzieć o jaki pogrzeb chodzi powiedzieli mu, że jednego z oficerów straży miejskiej Joahima Aperbauma. Znaleziono go ponoć martwego, po tym jak zaczął badać sprawę kradzieży w gildii krasnoludzkich inżynierów. Ciało czeka na pochówek w miejscowej świątyni Morra.
 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!
Ulli jest offline