O prawie w pół do siódmej Bamako leniwie budzi się do życia po kolejnej nerwowej nocy z perspektywy nasilonych działań wojskowych w mieście. Dla Maxa i jego wspólniczki ten dzień zaczął się od ucieczki przed wojskowymi ,którzy jednak byli mądrzejsi niż Max myślał. Teraz nerwowo patrzył w lusterko i obserwował to , co działo się za nim , kiedy oboje zgodnie stwierdzili ,że nie mają ogona Max wygodnie oparł się na fotelu kierowcy i odetchnął z ulgą . W pewnym momencie ostro skręcił w prawo na parking przy jednym z supermarketów , zaciągnął ręczny i zgasił silnik . Zakrył dłońmi swoją twarz –Kurwa! Co ja tu do cholery robię?!- W jego głosie dało się słyszeć dezorientację ,która wywołana była wydarzeniami minionej nocy . Prawie nigdy nie zgrywa takiego twardziela ,zazwyczaj jest miękki i podatny na stres. Kiedy w pełni ogarnął myśli otworzył drzwi od terenówki i wyszedł na zewnątrz. Kiedy Madison przeprowadzała burzliwą rozmowę z ich szefem postanowił z nudów sprawdzić ile mają sprzętu oczywiście tak aby nikt ich nie zauważył ,bo nie chciał niepotrzebnych kłopotów – Beretta , trzy emki , trzysta sztuk pięć pięćdziesiąt sześć , trzy magi do beretki i jakieś 8 do emek , co nam daje ,że jesteśmy trochę dupie –Oznajmił Maks.
Kiedy Madison skończyła przydługawą rozmowę z szefem w skrócie omówiła listę tego ,co spieprzyli i co się stało z ich kompanami – Czyli chcesz mi powiedzieć ,że teraz działamy S-A-M-I? No zaje-kurwa-biście!- Jego wspólniczka oznajmiła również ,że muszą jakoś „zakamuflować” ich auto albo skombinować nowe . Dopiero po dłuższej chwili wrócili do powierzonego im zadania – Wydaje mi się ,że możemy złożyć wizytę we wspólnocie ojca Gordona ,ale najpierw skombinujmy jakoś nowe blachy do auta i może nawet lakier zmieńmy . Najpierw radzę nam się przebrać w jakieś „cywilniejsze” ciuchy . Skoro obok jest market to może tam zajrzymy ha? |