Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2016, 08:52   #2
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Malkavianka nienawidziła takiego sztywniactwa. Anna zdawała się być wszystkim tym, czego wampirzyca nie lubiła, a jednak to ona mogła okazać się najbardziej przydatna. Nawet bardziej niż Egon.

- Czy dobry, to się dopiero okaże. Niemniej, witam cię Anno. Cieszę się, że przyjęłaś moje zaproszenie. - powiedziała, kiwając się lekko na fotelu.

Anna poczekała z odpowiedzią gdyż obok stolika pojawiła się kelnerka. Duszewska zamówiła średnią kawę bez cukru z mlekiem sojowym i “koniecznie w świeżym, jednorazowym kubku” ktoś miał tu paranoję… Kiedy kobiety zostały same, Anna odchrząknęła by zamaskować zdenerwowanie.

- Tak, oczywiście, proszę Pani. Zapewniam, zjawiłabym się od razu gdyby nie ta cała sytuacja… zajmuje… to znaczy, dla Pana Beck’a zajmowałam się badaniami, nigdy nie wymagano ode mnie strzelania do kogoś czy innych… rzeczy. Nigdy też nie zadawałam się z ludźmi od takich zajęć, nawet z tymi pracującymi dla pana Beck’a. - kobieta zaprzestała wywodu gdyż kelnerka przyniosła właśnie jej kawę. Anna oparła szczupłe dłonie na papierowym kubku.
- Jestem w posiadaniu spisu wszystkich ksiąg i przedmiotów które zgromadził pan Beck, osobiście byłam też zaangażowana w jego ostatnie projekty.
- Zatem okazujesz się osobą niezwykle przydatn
ą - Astrid bębniła na stoliku jakąś dziką melodię - Jeśli do tego dodasz cechę, która byłaby niezwykle pożądana w naszym status quo, jaką jest dyskrecja... jestem pewna, że będzie mogło nam się miło pracować... a może i nie tylko. - mrugnęła poufnie.
~ Tydzień jako maskotka wesołego pułku czerwonoarmistów wyplenił by z tej małej pindy to całe osranie każdym oddechem tego śmiesznego życia, jakie prowadzi - powiedziała w jej głowie Aghata znudzonym głosem.
- Proszę Pani - Anna przełknęła ślinę - ja nigdy, nigdy nie złamałabym etosu zawodowego, ja rozumiem, że fundusze na wzniosłe cele nie biorą się z próżni i pewne rzeczy muszą być robione i pewni ludzie muszą je robić, naprawdę jestem profesjonalistką, zawsze zachowywałam pełną dyskrecję - faktycznie, Astrid przypomniała sobie, że gdy pytała Wojtka czy osoba ghulicy miała jakiś wkład w wytropienie Tremera, ten zaprzeczył, miał nawet w planach wykończyć kobietę.
- Dyskrecje w każdej materii proszę Pani. - dodała, wbijając wzrok w blat stolika.
- Bardzo to sobie cenię, kochana.
“A z tobą, matulu, pogadam później”
- Powiedz mi zatem, w czym ja mogę ci pomóc? Słowem... o czym marzysz?
- pochyliła się nad stolikiem w stronę kobiety i zajrzała jej w oczy (widzenie aury).
Poza oczywistymi bladymi plamami kobieta niemal świeciła pomarańczem.
- Proszę Pani, tak jak powiedziałam, nie jestem osobą obeznaną czy przydatną w… - przyciszyła głos - “brudnej robocie” - powiedziała to zupełnie jak uczennica która po kryjomu przeklina i nie jest pewna czy ktoś nie słyszał.
~ Zanim ją wyssiesz zrób coś żeby cierpiała… albo lepiej nie… niech ten młody kotek ją wyssie a jego zwierzak wydrapie jej oczy - Namawiała Aghata.
- Dlatego czuje się niezręcznie w towarzystwie takich osób. - kobieta poprawiła włosy trzęsącą się dłonią. - Proszę Pani, Pani ghul mnie przeraża, słyszałam, że on handluje kobietami, oczywiście nie chcę nic wiedzieć, nic nie powiem, ale się boję, potrzebuję ochrony, protekcji spokrewnionego - kobieta rozkleiła się.
~ Wzięła mnie na litość, niech żre z kuwety kota - Obwieściła Aghata.
- To… to tylko to, zapewniam że jestem bardzo mało wymagająca, nie wymagam karmienia, oczywiście rozumiem jeśli życzy Pani sobie mnie związać, proszę jedynie by nie zmuszała mnie Pani do kontaktów z tym człowiekiem, jeśli mam być dla Pani jakkolwiek przydatną.
~ Jaaaaasne że obiecujemy…
- zaśmiała się Aghata.
- Wystarczy, że będziemy współpracować, Anno - odparła pogodnie Astrid - Nie jesteś niewolnicą. Jeśli coś ci nie będzie odpowiadało, masz prawo mi odmówić. Najważniejsze, bym nigdy nie zwątpiła w twoją lojalność, rozumiesz? - uśmiechnęła się promiennie.
~ Jeśli nie rozumie to Egon jej wytłumaczy.
Anna wyciągnęła z torebki chusteczkę i wytarła mokre oczy.
- Tak proszę Pani, rozumiem, bardzo bardzo dziękuję proszę Pani.
~ Diabłom trzeba to przyznać, doskonale rozumieli, że Słowianie istnieją by służyć, bez słów takich jak “dziękuję” czy “proszę Pani” egzystencja tej kruszyny nie miałaby nawet sensu.
- Och, daj już spokój!
- fuknęła Astrid do wewnętrznego pasażera, a orientując się, że powiedziała to na głos, próbowała ratować sytuację słodkim uśmiechem - Nie musisz być taka poddańcza. Współpracujmy. Jeśli pozwolisz, wezmę i przejrzę te spisy, a póki co... może pójdziemy do toalety żebyś osuszyła oczy i wzmocniła się nieco?

Anna tak się przestraszyła po fuknięciu Astrid, że dosłownie wbiła się w oparcie krzesła. Zaś po tym co wampirzyca powiedziała, zdołała jedynie kiwnąć głową.

“No i patrz, co narobiłaś? Nie przeszkadzaj mi w pracy... to są inne czasy, inne metody” - łajała w myślach Aghatę, podążając do toalety. Tam zamknęła się z ghulicą i bez wstępów rozorała kłem nadgarstek. Podsunęła go kobiecie.

Anna była ciekawą osóbką, była posłuszna a mowa jej ciała mówiła Astrid jak bardzo kobieta pragnie skosztować wampirzej vitae. Ale było coś jeszcze, kobieta wydawała się czuć w jakiś sposób poniżona. Ona, osobą z dobrych, wyższych, uniwersyteckich kręgów, spija krew z ręki nieznanej wampirzycy, jak jakiś pies, jak dziwka w toalecie. Właśnie wtedy, w głowie Astrid rozległ się nieznoszący sprzeciwu krzyk.

~ Jesteśmy Głodne! - i Aghata nie była teraz w nastroju na dyskusje.

Tak jak dziecko które zrobi kupę, nie przewiniesz, płakać nie przestanie… Szkoda, że torebkę z termosami został przy stoliku.

- Nie to nie! - warknęła Astrid i... wybiegła z ubikacji, pozostawiając za sobą zdezorientowaną ghulicę. Szybko złapała torebkę, płaszcz i skierowała się do wyjścia z lokalu, zapominając nawet o zaleczeniu nadgarstka.

Astrid wybiegła na ulicę która o tej porze była zupełnie pusta, obok była bocznica w której stały kosze na śmieci należące do restauracji obok. Wampirzyca stanęła tam i odkręciła pierwszy termos, musiała wlewać w siebie ciecz szybko, wilk niemal łapał w zęby czerwony kapturek…
Kątem oka, pół przytomnym okiem Astrid zobaczyła wybiegającą za nią Annę.

- Przepraszam, proszę Pani, proszę mi wybaczyć, przepraszam - kobieta płakała i dreptając pośpiesznie zbliżała się w kierunku wampirzycy.

Malkavianka ruchem ręki nakazała jej nie zbliżać się. Nawet nie patrzyła w jej stronę, sięgnęła za to po drugi termos i duszkiem wychyliła jego zawartość. Anna stanęła w pół kroku jak zaklęta. Głód został zastopowany, a Astrid zaczęły męczyć torsje, trzeba było zwrócić, ciągle miała jakieś półtorej sekundy na zdecydowanie się gdzie.

~ Na twarz skarbie, takie jak ona zasługują tylko na twarz - podpowiadała najedzonym, zadowolonym tonem Aghata.
Malkavianka obróciła się i... zwróciła niemal jednym haustem zawartość połowy termosu na pobliski śmietnik.
Zza jej pleców słychać było pochlipywanie Anny. Kiedy wreszcie Astrid była w stanie zapanować nad swoim organizmem, otarła rękawem resztki krwi z ust i spojrzała ciężko na ghulicę.

- Jest jeszcze jedna sprawa... w której mogę potrzebować twojej pomocy - powiedziała, korzystając z mocy dominacji - Nie chciałam tego, ale... stało się. I płacę za to cenę. jednak... może istnieje jakiś rytuał... cokolwiek, żeby to zagłuszyć... Chcę cię prosić Anno, byś to dla mnie sprawdziła. A jeśli ci się uda... obiecuję, że nigdy więcej nie ujrzysz Egona na oczy.
~ Bo nie będziesz już miała oczu.


Anna zaczęła kiwać głową zanim jeszcze Astrid skończyła mówić.
- Oczywiście proszę Pani, zajmę się tym dzisiaj od razu !
- W takim razie, skontaktuję się z tobą. Dziś... chyba starczy nam wrażeń
. - Astrid spróbowała się uśmiechnąć, lecz wypadło to nadzwyczaj blado.

Anna pokiwała ochoczo głową nie wiadomo czy na “tak do zobaczenia” czy “tak dobrze że już koniec” chyba sama nie wiedziała. Była strasznie zmieszana i wystraszona, pierwsze spotkanie z potencjalną nową dominatorką poszło w złym kierunku na wielu frontach. Ale chyba się udało, Anna pozwoliła, by do jej tonu wlało się nieco nadziei.

- Czy mam Panią powiadomić jak tylko coś ustalę? A jeśli tak to jak? Przez… kogo?
- Podam ci mój numer telefonu. Bezpośredni. I ty też daj mi swój. Jeśli nasza współpraca będzie przebiegać... zadowalająco, nie będę korzystać z pośredników.
- spojrzała znacząco na kobietę.

Tremere faktycznie musieli być czarodziejami a ich słudzy przynajmniej świetnymi naśladowcami gdyż w rękach Anny pióro i notesik znalazły się niemal natychmiast. kobieta zapisała numer i wydarła karteczkę. Stała tak z nią w środku nocy w bocznej alejce niczym z trzepoczącą białą flagą.

~ Świetnie, gotowa na gwałt. - nie mogła nie skomentować Aghata, do Astrid zaś doszło, że nie pozwoliła się jej przecież zbliżać.

- Świetnie, podaj mi tę karteczkę. - powiedziała, prostując się, Astrid. Sama wysunęła rękę przed siebie by możliwie ograniczyć kontakt. Aghata zdecydowanie miała chęć na tę dziewczynę…

Anna wykonała polecenie, gdy Astrid spojrzała na kartkę, Aghata powiedziała z zadowoleniem.

~ Dobrze, że pinda ma wyraźny charakter, Egon łatwo przeczyta.

Malkavianka westchnęła ciężko, co zapewne nie uspokoiło Anny.

- To tyle - powiedziała - Miłego wieczoru, kochanie. Nie zapomnij o mnie.

Kobieta skłoniła głowę i niemal wybiegła z alejki. Astrid została sama ze swoimi demonami, a właściwie z jednym demonem. Przez chwile miała ochotę zadzwonić do Wojtka, postanowiła jednak, że nie będzie mu przeszkadzać. Dobrze też zrobi im odwyk, ostatnimi czasy wszak jego szczenięce oddanie i fascynacją Astrid, zaczęły ją dusić. Może dlatego, że czuła, iż nigdy tak naprawdę nie są sami, a Aghata w każdej chwili może wykręcić im jakiś numer? Może... a może po prostu chciała zostać sama ze swoimi problemami.

Zarzuciła płaszcz, jeszcze raz otarła twarz, po czym ruszyła na piechotę do Leża. Miała ochotę wpaść w kłopoty i dać upust narastającej frustracji.

[MEDIA]http://theempresswoman.com/wp-content/uploads/2016/08/girl-walking-street.jpg[/MEDIA]

Jeśli jesteś atrakcyjną kobietą szwendająca się samotnie nocą po ulicach w poszukiwaniu kłopotów. Oslo to miejsce dla ciebie. Posiadanie diabła na ramieniu z głową pełną pomysłów jest dodatkowym atutem. Niektórzy młodzi ludzie nigdy nie zrobiliby pewnych rzeczy gdyby nie narkotyki, alkohol, presja grupy, czy sugestywna moc umysłu wampira.

Grupka młodzianiaszków, stanowczo za młoda by dostać się do klubu, stanowczo za stara by bawić się klockami, stanowczo zbyt nabuzowana testosteronem i fantazjami z internetu by przepuścić atrakcyjnej kobiecie, taka grupka nadawała się idealnie.

Ciał nigdy nie znaleziono.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline