Blaise Wiedziałem, że ta wojna niczego dobrego nie przyniesie. Trudno, nie mogę pozwolić aby moi ludzie ginęli.
Magnat wbiegł do namiotu gdzie już oficerowie zastanawiali się nad całą sytuacją.
-Prędko, niech cała kawaleria z lewego krańca obozu wjedzie na główne drogi. Piechocie rozdajmy sprzęt. Wszystko ma przebiegać sprawnie i bez paniki. Liczę na was. Ty Franelu-zwrócił się do niżej postawionego oficera-Zorganizujesz dla mnie karetę wraz z obstawą. Przy okazji poślesz część oddziałów aby oskrzydliła napastników. Potrzeba nam bronić również artylerii. Nasza armia nie może lec w gruzach. Przypomnijcie żołnierzom o co walczymy. Niech wiedzą, że przegrana wiąże się z powrotem do wygórowanych podatków, biurokracji i wielu innych rzeczy spod których zostali wyzwoleni. Mamy jedną wielką przewagę nad królem. Nasze wojsko ma cel ażeby walczyć.
Po tej krótkiej przemowie widział, że nadał im wiary w zwycięstwo. Paru wybiegło roznieść rozkazy.
Gnuśny zaczął ubierać swą piękną srebrną zbroję, tę którą otrzymał od samego króla w dowód uznania jego rządów. Teraz jego głowę zaprzątała bardzo ważna myśl. Jak to się stało, że wywiad nie wiedział nic o tym ataku. Teraz jednak wiedział, że karanie zdrajcy nie wspomoże morale nikogo.
__________________ "Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi
Będą umierać powoli
Tak znacznie bardziej boli
Więc zastanów się co wolisz" |