Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2016, 15:23   #13
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Gilbert uśmiechnął się wilczo
- Jeśli grzecznie chcesz mi zasugerować, że powinieneś wziąć Braxa to weź go… Moje córki też z wami jadą… I oczywiście Aemon. Być może po stypie niektóre z moich dzieci będą zaręczone, ale prawdopodobnie będziemy mieć okazję poszukać dla nich dobrej partii gdzieś po za przylądkiem. Warto mieć wielu sojuszników. Dam wam dziesięciu ludzi i statek. Korban powinien się zająć rozpytać ludzi tam, gdzie tobie nie wypada zachodzić, lub wzbudziłbyś zbytnie zainteresowanie. – rzekł grobowym ponurym tonem. – Jeśli mowa o Gościach, na pewno zaproś Silveró i Boggsów. Warto by też wezwać Greenwordów, choć mogą się z Jarpenem wziąć za łby Wypadałoby by też zaprosić Camertainów i Brunnów, ale im nie mówcie o rodzinnych sprawach
Gdy wszyscy byli już przygotowani, udali się aby zabrać Tristana w ostatnią podróż. Na pogrzeb udali się Gilbert z żoną i dziećmi, Wilbur, Tytos choć Wannesa jak zawsze nie chciała udać się na bagna. Wzięli też Korbana i Maeastera, aby pokazać im gdzie się znajdują i jak się tu żyje i umiera. Wzięto też dwóch służących, którzy mieli pomóc przy pogrzebie. Opuścili warownię, dolny wał i palisadę pod Głębinowem, gdzie przyłączyła się do nich Rose, choć nie była miejscowa, to uchodziła za czarownicę, więc pasowała do tej uroczystości. Tristan jechał na powozie, gdzie znajdował się też star chromy pies, a za wierzchowca, ślepą klacz prowadziła Gabriela. Wzmagał się wiatr i w połowie drogi z czarnego nieba zaczął padać ulewny deszcz. Bagna gdzie chowano zmarłych otoczone były mosiężnym ogrodzeniem, nie latał tam nigdy żaden ptak, nie eidać też było wszechobecnych w tej okolicy Wilkojaszczurów, mniejszych i wredniejszych kuzynów jaszczurolwów. Nigdy nawet komary nie brzęczały. Gdy znaleźli się na miejscu lLrd Darkwater wyciągnął miecz i wbił przed siebie, a dwóch służących zaniosło ciał na wolne miejsce, tuż obok żony Dacey zmarłej wiele lat temu. Zwłoki zaczęły się powoli zanurzać w bagnie, wtedy Lord zaczął mówić uroczystym tonem
- Twe życie dobiegło końca, spocznij pośród przodków Wszystko bowiem umiera, nawet śmierć u kresu czasu – przyprowadzono ślepego konia, któremu lord pociął gardło rzekłszy
- Poprowadź go do kraju zmarłych .
To samo uczynił z psem mówiąc
- Strzeż go na drodze do kraju zmarłych – a potem ciała zwierząt złożono naprzeciw zwłok. Wszyscy stali w milczeniu przerywanym uderzeniami gromu.
- Starczy już tego, bo jeszcze zmyje nas do morza - mruknął lord i wszyscy nadal milcząc ruszyli do domu. Nagle grom rozświetlił horyzont.
- Statek, w taką pogodę? Jak przepłynął obok skał zawołała Gabriela.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline