Hargin
Rosły krasnolud pogładził dłonią swą długą brodę i uśmiechnął się lekko, co dość rzadko się zdarzało ostatnio. Niewątpliwie oficer poprawił mu nastrój tym co przed chwilą powiedział. Ekspedycja zapowiadała się na dość niebezpieczną, ale najważniejszy był w tym momencie sam fakt otrzymania szansy na odwiedzenie pobratymców w twierdzy. - Wreszcie porządnie się rozerwę... - mruknął wskazując wzrokiem na oparty o ścianę topór. Słysząc słowa Alderbranta odparł. - Na miłą podróż raczej bym nie liczył, człeczyno. Wszędzie pełno zielonych, orków i innego paskudztwa. Coś czuję że przyjdzie nam zostawić sporo zdrowia na szlaku. Kto wie, może i życie.
Krasnolud nie miał zamiaru straszyć człowieka, ale takie były fakty. Widząc że Aldebrant nie jest zbyt podbudowany ostatnimi słowami khazada, ten rzucił. - No to jeszcze po piwku i zabieramy się za przygotowania. Karczmarzu!! - burknął przez całą salę. Podniósł do góry pusty kufel i wymownie pokazał gospodarzowi trzy grube paluchy. Karczmarz musiał pojąć w mig o co chodzi Harginowi.
Gdy się napili, Hargin postanowił udać się do swojego domu i spakować najbardziej potrzebne rzeczy na wyprawę. Gdy to uczynił, resztę dnia poświęcił na trening i ćwiczenia - w końcu jego niedźwiedzia siła nie brała się znikąd i ciężką pracą starał się utrzymać ciało w jak najwyższej formie.
Ostatnio edytowane przez Mroku : 22-05-2007 o 15:49.
|