Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2016, 16:49   #12
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Walka była krótka i skończyła się tak, jak się miała skończyć, czyli zwycięstwem Marcusa. Skrytobójca nie czekał, tylko migiem dopadł do zbira i usiadł na nim okrakiem, przykładając ostrze miecza do jego krtani. Czuł w skroniach nakręcającą go adrenalinę. Ściągnął tamtemu chustę zasłaniającą twarz i przyjrzał mu się - bandzior miał długie, czarne włosy, orli nos i trzydniowy zarost, czyli nie wyróżniał się zbytnio spośród innych typów ze swego środowiska.
- Gadaj, komu zajebaliście pierścień, który dzieciak zajebał wam? - mruknął Beisert, wpatrując mu się prosto w oczy.
- Nie... nie mogę ci powiedzieć... oni... oni mnie zabiją jak się dowiedzą... - odparł tamten.
- Twoi kumple będą twoim najmniejszym problemem, gdy sam wezmę cię w obroty - rzucił Marcus i na potwierdzenie tych słów ścisnął draba tam, gdzie został ranny. Mężczyzna krzyknął, jakby coś go rozrywało.

Dłuższą chwilę zajęło mu, nim się uspokoił.
- Dobra... dobra... powiem... ale potem... zaprowadź mnie... do jakiegoś konowała. Tracę krew... robię się słaby...
- Jasne, masz moje słowo
- Marcus skinął mu głową. Oczywiście nie miał zamiaru mu pomagać, ale on nie musiał o tym wiedzieć.
- Nazywa się Carina Topfer.... jest najstarszą córką tutejszego kupca... Ostatnio staruszkowi się zmarło... więc razem z resztą bandy... - Łapał ciężko powietrze. - Korzystając z tego, że panna była w żałobie... postanowiliśmy wejść do jej chałupy. Ale baba była ostra... postawiła się... powiedziała, że nie odda majątku... Więc ja i Hans zabraliśmy sygnet i... mieliśmy odwiedzić jej babkę... u której przebywa teraz... jej mała córka... w ten sposób... chcieliśmy ją przekonać, żeby oddała... złoto... ale ten gnojek... ukradł nam pierścień...
Oprych spojrzał ponuro na przerażonego Horsta schowanego za Solveig.
- Czyli włamaliście się do domu Topferów? - zapytał Marcus.
- T...t-tak...
- I ta Carina jest teraz waszym zakładnikiem?
- Gilbrecht i reszta czekają... na nasz powrót... cały czas są... w domu...
- Ilu was tam jest?
- Du...dużo... sami nie... wejdziecie...
- oddech złoczyńcy stawał się coraz cięższy.
- A gdzie mieszka jej babka?
- Na... na...

Bandzior przewrócił oczami i wydał ostatnie, płytkie tchnienie. Był martwy.

Beister westchnął ciężko.
- Niech to szlag... - po czym przeniósł spojrzenie na Horsta. - Wiesz gdzie mieszka ta córka kupca?
Dzieciak potwierdził energicznym skinieniem głowy.
- Mogę was tam zaprowadzić, jeśli chcecie.
- Chcemy - burknął Marcus.
- Chcemy? - Zapytała Solveig.
- Kto wie, może jeśli uratujemy córeczkę kupca, to odwdzięczy nam się odpowiednio. Pieniędzy nigdy dość, nie sądzisz, kochana?
- Sądzę. - Blondynka wyszczerzyła się i spojrzała na chłopca. - Prowadź, Horst.
Sierota ruszył, a Marcus zgarnął swoje noże z ciała martwego oprycha, rozejrzał się dokoła i zamknął ich niewielki pochód. Nadszedł czas by odwiedzić posiadłość kupca - musieli działać szybko, nim reszta bandy zorientuje się, że ich towarzysze coś długo nie wracają i zaczną nabierać podejrzeń.
 
Mroku jest offline