Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2016, 19:03   #38
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
W ruinach, jak się okazało, nie było nic godnego uwagi, dlatego jedyne co pozostało do roboty, to nasycenie pragnienia głodu i picia, a później pójście spać. Sama warta nie sprawiała Enigmie problemu, nawet miło było posiedzieć sobie w nocy sam na sam z własnymi myślami, zrobić kilka obchodów, doskonalić zdolności bycia bezszelestnym. Tym bardziej, że nie w zamiarze było kogokolwiek obudzić przed jego zmianą.
Rano wszyscy się pozbierali i ruszyli w dalszą drogę. Ta przebiegła znacznie spokojniej, niż podróz przez las, w którym zostali zaatakowani. Tylko Randall wtedy ich wsparł, dając łyk szczęścia, dzięki któremu wygrali. Przynajmniej tak to wyglądało w oczach Enigmy, ale to może dlatego, że przystosowanie do walki było gorsze niż u innych współtowarzyszy?
Znalezienie po drodze Świątyni Shallyi powinno napawać ich duszę optymizmem, jednak nadzieja szybko prysła. To, co zastali wewnątrz, dało się opisać wieloma słowami. Rzeź, masakra; dwa najbardziej trafne, jakie przyszły do głowy Enigmy. Ochlapane posoką ściany, sprawiały wrażenie jakby opływały w czerwień, zaś podłoga stała się lepka i śliska. Smród krwi i ciał, choć nie był jeszcze intensywny, stawał się wyczuwalny poprzez nozdrza dość szybko. W brzuchu robiło się mdło, a pokarm wirował chcąc odnaleźć drogę powrotną z żołądka - tylko temu Bianci udało się tego dokonać.
Ocalała Kapłanka była w stanie opłakanym i przykrym. Serce Enigmy ścisnęło się w żalu i współczuciu. Choć chęć pomocy była ogromna, to zakapturzona postać nie potrafiła sobie wyobrazić, jak podchodzi do kobiety i wyciąga w jej stronę dłoń. Ona wtedy patrzy swymi przerażonymi oczami i widzi maskę bez wyrazu, emocji, bez mimiki. Gorszego koszmaru na ten moment chyba nie mogłaby doznać, dlatego Enigma postanowił się wycofać. Widząc odchodzącą wraz z psem Yael, dołączył do niej, uprzednio poklepując czarującą Elfkę po ramieniu. Spojrzenie spod maski jakby prosiło, aby ta zajęła się kapłanką. W sumie im mniej przy niej ludzi, tym lepiej. Ciężko było stwierdzić, czy przeżycie masakry nazwać darem, czy może przekleństwem?
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline