Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2016, 19:27   #39
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Ahab spojrzał na Aryę. Wahał się. Nie ufał Selmie. Najchętniej by pociągnął za spust i rozpętałby piekło. Strażnicy prawa. Dobre sobie. Znał takich jak oni. To było ich miasto i myśleli że, wolno im wszystko.

- Co sądzisz? - ufał Iskrze i jej osądowi.
- Zaryzykowała. My też nie powinniśmy być gorsi. - schowała kartę do kieszeni i w swoim niecodziennym stroju ruszyła do wyjścia ze stajni. Nim otworzyła wrota, obejrzała się na Ahaba i uśmiechnęła do niego delikatnie - Nie martw się na zapas, tatuśku.
- Poczekaj
- rzucił Ahab nim Arya otworzyła drzwi. Zaczął się ubierać. W milczeniu.
- Daj nam chwilę - krzyknął do Selmy przez zamknięte drzwi.

Zakładał w milczeniu ubranie. Sam przeciw 12. To było by wyzwanie ale nie chciał mieć krwi niewinnych na rękach. Przynajmniej póki nie znał ich zbrodni. W końcu ubrał się i podszedł do Iskry, która skorzystała z okazji, by założyć suknię i przygładzić nieco włosy. Dotknął jej policzka, jak robił to wcześniej. Spuściła wzrok. Czuła, że będzie naciskał.

- Proszę. Trzymaj się trochę z tyłu. Jeśli ołów zacznie przemawiać - zamilkł - uciekaj. Ja... dam sobie radę - nie dał jej dokończyć tylko musnął jej dłoń swoją ręką i otworzył drzwi stajni. Lekko wyjrzał
- Porozmawiajmy - rzucił do Pani szeryf a lufa Winchestera opuszczona była do ziemi.

Arya stała w miejscu i patrzyła na Rewolwerowca. Była zła, choć nie pokazywała tego po sobie. Mężczyzna wciąż niczego nie rozumiał. Niczego. Choć nie ruszyła się, rękę trzymała w kieszeni, gotowa w każdej chwili sięgnąć do kart.

Selma stała na oblanym słońcem placu. Tym razem miała na sobie lnianą kurtkę, a pod nią biały podkoszulek. Na nogach nieco przetarte już spodnie w podobnym, zgniłym kolorze co górna odzież.

Widząc przybyszy, lekko zmrużyła oczy i cmoknęła. Kiedy już podeszli bliżej, podjęła:

- Nie wiem skąd pochodzicie i jakie są tam zwyczaje. Ale w moim mieście nikt nie zabija bezkarnie drugiego człowieka. Tymczasem operując faktami mamy trzy trupy. Konkretnie ludzi działających z mojego ramienia. Skoro dobyli broni, to tylko dlatego że tego wymagał mój rozkaz. Jeśli tylko to uczyniło wam powód do zabijania, zostaniecie potraktowani i osądzeni jak mordercy.

- Czyli upoważniasz swoich ludzi by strzelali do nieuzbrojonych
- pokazał na Malcolma - grozili przechodniom, grożąc im śmiercią i gwałtem - rzucił ironicznie, będąc prawie pewien że jeśli usłyszy tak to wpakuje jej kulkę między oczy

- Ci ludzie nie zachowywali się jak podwładni szeryfa
- dodała rzeczowo Arya, wyjmując zagubioną słomkę siana z włosów.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline