Mrużę oczy nie wiedząc czy ma on pretensje do witania się trzy czy cztery razy dziennie, czy o coś innego. W końcu mnie oświeca. - Książki z mojego bagażu są do pana dyspozycji. Z ładunkami wyrobicie się do jutra rana, jeśli niema ich w gotowej postaci? Jak zasłyszałem zapasów starczy nam jeszcze na jutro wolałbym jednak by następny obiad był już z tego co złowimy.
W końcu przełykam zawartość łyżki. -Mmmm- przełykam. -Wrzuca się w wodę ładunek, ten wybucha i ryby ogłuszone same dookoła wypływają. Bardzo skuteczna i przyjemna metoda acz po niektórych krajach dziwnym prawem zakazana. Z siecią można by było ale bez porównania dłużej i mniej wydajniej.
Ostatnio edytowane przez skomand92 : 18-11-2016 o 19:43.
|