Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2016, 20:27   #13
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację

ie niepokojeni, dotarli w końcu do posiadłości córki Topfera. Był to duży, piętrowy dom z ogrodem, otoczony dwumetrowym murem. Brama wejściowa była otwarta na oścież. Przez moment rozglądali się po posesji, nasłuchując. Panowała niczym nie zmącona cisza, nie widać było ani nie słychać nic podejrzanego. Horst został przy bramie, trzęsąc się, nie wiadomo, czy z wieczornego zimna, czy ze strachu. Marcus i Solveig ostrożnie wkroczyli na ścieżkę prowadzącą w kierunku domu. Nagłe, odległe ujadanie psa przypomniało im o tym, iż właściciele takich włości zwykle spuszczają swoich czworonożnych strażników ze smyczy na noc.

Zatrzymali się na moment, wsłuchując w odgłosy nocy i będąc pewnym, że za chwilę z mrocznej czeluści wyskoczy na nich krwiożercza bestia, mająca chęć na ciepłą krew intruzów. Nic takiego jednak nie miało miejsca, zupełnie, jakby cała okolica była wymarła. Z ulgą skierowali się do głównego wejścia, wchodząc po kilku schodach na szeroką werandę i zatrzymując się przed dużymi dębowymi drzwiami. Jak należało się spodziewać, drzwi okazały się zamknięte. Solveig pociągnęła za gruby sznur wiszący przy wejściu, a z wewnątrz doszedł ich przyjemny dźwięk uderzających o siebie dzwoneczków. Poczekali chwilę, dając gospodarzowi ponownie znać o przybyciu. Minęła minuta, druga, trzecia. Z zewnątrz nie słychać było żadnych odgłosów życia. Poczekali jeszcze chwilę i Marcus, wyraźnie poirytowany, pociągnął mocniej za sznur, jednak tak jak i poprzednio odpowiedziały im jedynie dzwoneczki.

Odeszli parę kroków od posiadłości i przyjrzeli się uważnie oknom. Wszystkie przysłonięte były okiennicami, zza których nie dobiegał żaden promień światła. Najwidoczniej nikogo nie było w środku, a cały dom sprawiał wrażenie opuszczonego. Mieli jednak nieodparte wrażenie, jakby powietrze wokół stężało, ciężko zalegając w płucach. Wydawało się, że od strony domu coś bacznie ich obserwuje. Może to jednak była tylko ich wyobraźnia? Przeczucie, które nigdy nie miało się spełnić?
 
Kenshi jest offline