Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2016, 20:46   #125
Vesca
 
Vesca's Avatar
 
Reputacja: 1 Vesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputacjęVesca ma wspaniałą reputację
Dzień III - Karen w samotni z papugiem

‘Jaki jest sens sprzeciwiania się losowi, skoro los sam głowi się, co ma z nami zrobić.
Nie sztuką jest pokazać swój lęk, ubrać go w kły i pazury, Sztuką jest obłaskawić go.
Pokazać jemu i sobie, że nie ma z kim walczyć.
Czemu walczymy, gdy nikt na nas nie podnosi broni?
Czemu atakujemy, gdy inni wyciągają do nas dłoń?
Czemu nie mamy w sobie zgody, gdy pozostali starają się tolerować nas i nasze istnienia?


Są zwierzęta bardziej ludzkie, niż niejeden człowiek.
I ludzie bardziej zwierzęcy, niż niejedno zwierzę.
Czy to ma być miejsce, w którym ukarzemy swoje prawdziwe cechy?
Czy czegoś mamy się tu nauczyć?
I choćby dwa słońca i dwa księżyce miały się spotkać razem, wątpliwym jest to, że ktoś na to pytanie zechce odpowiedzieć mi, lub tobie…’



Karen szła, prowadząc głęboki wewnętrzny monolog. Wyszła spomiędzy palm i rozejrzała się po złocistym piasku. Szum wody przyjemnie pieścił jej uszy. Temperatura była w miarę znośna, choć nadal było bardzo gorąco. Rudowłosa rozpięła kilka guzików koszuli. Widząc skałki, ruszyła w ich kierunku. Bryza od wody przyjemnie mąciła odczucie gorąca i im była bliżej wody, tym złudnie wydawało jej się, że jest nieco chłodniej.




- Gorąco, co Figlarzu? - rzuciła do papugi. Zatrzymała się przy granicy wody i zsunęła buty zrobione dużo wcześniej przez Dominikę. Odłożyła pomarańcze. Położyła obok nich notes i długopis, a potem podwinęła nogawki spodni i weszła odrobinę do wody. Wzięła głęboki wdech. Chciała by powiew, który miał przyjść z następną falą, odsunął z jej głowy wszelki niepokój i resztki frustracji i złości.


‘Najgłośniej szczekają te psy, które najbardziej się boją, czyż nie?’


Karen nie czuła się szczekającym psem. Nigdy. Więc postanowiła tym dokładnie nie być. Po pewnym czasie wyszła na brzeg, po czym rozpięła koszulę całkiem. Tak było jej chłodniej, a że i tak nie spodziewała się, że ktoś mógłby jej przeszkadzać, usiadła opierając się plecami o jakiś większy kamień. Zaczęła rozłupywać jeden z owoców, układając sobie na kolanach notes. Wzięła krem do opalania i posmarowała nim następnie twarz i ręce aż do łokci, razem z odsłoniętym teraz dekoltem. Popatrzyła na papugę
- No nie, tobie nie potrzeba - oznajmiła i schowała krem. Poczęstowała Figlarza kawałkiem pomarańczy, a sama otworzyła notes i zawiesiła pióro nad pierwszą wolną kartką. I nic nie napisała. Obserwowała papier, to jak odbijał światło, to jak linie kalendarzowe się na nim układały. Był to raczej dobry dziennik, niż miejsce na jej przyszłą opowieść. Tak więc dziennikiem chciała go pozostawić.
Przewinęła kartki do dnia feralnej podróży promem…


Cytat:
5 września


PODRÓŻ PROMEM
+ sztorm


6 września


POBUDKA NA WYSPIE
+ zapoznanie z pozostałymi rozbitkami
(Terry, Alexander, Monika, Ilham, Dominika, Axel, Dafne)
+ założenie początkowego obozu wypadowego
+ pochowanie ciał
+ zwiedzanie wybrzeża


Upiorna noc.


7 września


Ciężki poranek
+ wielka wojna


Podróż nad rzekę - bieganie!


Spotkanie Aalaes’fa
+ częściowe wyjaśnienia w sprawie wyspy


Poszukiwania Ilham
+ znalezienie z nią Wendy (kolejny rozbitek z promu)


Podróż w miejsce wcześniej zamieszkane przez ludzi


Spokojny wieczór i noc


8 września


Krążenie po nowych włościach
+ Ja i Terry → wycieczka do Augystyna, tutejszego mieszkańca z ‘naszego świata’


Poszukiwanie Dominiki i Moniki
+ znalezienie ananasów i Gallano (facet wróżka)


Bardzo nieprzyjemna sytuacja w obozie

Tutaj jej ręka się zatrzymała w pisaniu. Postukała długopisem w stronę. Miała niezwykle mieszane uczucia w temacie tego co się stało. Zwłaszcza po… przestraszonej(?) minie wróża, gdy Dafne go zabierała.
Może i zareagowali impulsywnie… Jak to powiedziała Dafne? Że uważają ich tu za lwy, czy jakoś tak. A oni co zrobili? Dokładnie to udowodnili. Kobieta westchnęła ciężko. Podała kolejny kawałek pomarańczy Figlarzowi
- Masz. Wcinaj - rzuciła do zwierzaka. Zamknęła notatnik i zatknęła w niego długopis. Westchnęła i odchyliła głowę do tyłu, opierając ją o kamień.
Spojrzała w niebo.
Obijała się?
Zamknęła zaraz oczy.
Jak jasna cholera, dokładnie to powiedziałaby jej babcia

‘Znowu chodzisz z głową w chmurach, złaź stamtąd szałapucie!’

Karen uwielbiała tę kobietę. Uśmiechnęła się do tej myśli.
Nauczyła się dzięki niej, że zawsze trzeba być pomocnym, ale jeśli rzeczy do zrobienia wcale już nie było tak wiele, a osób, które coś powinny robić jednak było sporo, to koniec końców w pewnym momencie nie będzie im co robić, przynajmniej do sytuacji kiedy nadejdzie kolejna potrzeba.
Zmarszczyła lekko brwi i otworzyła oczy znów spojrzała w niebo. Potem odwróciła się i spojrzała w stronę, gdzie był domek i ich obecna ‘baza’.
Niedługo powinna wracać, ale to jeszcze kilka chwil. Znów poczęstowała Figlarza pomarańczą. Zaczęła głaskać go po łepku i po karku i jakoś tak na myśl nasunął jej się Terry. Przemyślała całą ich rozmowę z trasy do włości Augustyna. Myślała o tym jak siedzieli wspólnie na plaży. Potem wspomniała poprzedni wieczór i pokręciła głową nieco podniesiona na duchu. Tak zdecydowanie ją to rozluźniło, ale z drugiej strony, czasem nie mogła go rozgryźć, gdy był taki wycofany i zamyślony. Był twardy i stonowany, a jednocześnie potrafił być taki delikatny i ciepły. Fascynująca mieszanka.


Rudowłosa zadumała się nad Terry’m na dłuższą chwilę. Aż w końcu nie uznała, że trochę się tu zasiedziała. Zdążyła nieco podjeść pomarańczy, a drugą częścią podkarmiała Figlarza
- Dobra, wracamy Figlarz - zarządziła i podniosła się. Wsunęła na nogi liściaste butki, zabrała notatnik i krem i ruszyła z powrotem. To będzie chyba jej ulubione miejsce do dumania, zaraz przy tych skałkach.
 
__________________
If I had a tail
I'd own the night
If I had a tail
I'd swat the flies...
Vesca jest offline