Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2016, 16:51   #68
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Dziękujemy - skomentował słowa kapłanki. Zastanawiał się, czy bogini urodzaju rzeczywiście będzie miała ich w opiece. Nie za bardzo rozumiał, co miałaby ją obchodzić ich wyprawa. Nie będą przecież szukali profesora na polu, a w ciemnym lesie. Bardziej przydałoby im się wstawiennictwo o męża Rhyi, boga dzikich ostępów Taala. Pamiętał ze swoich stron, że myśliwi składali mu małe ofiary zanim ruszali w puszczę i zaczął zastanawiać się, czy nie wypadałoby złożyć mu jakiejś małej ofiary, ale po dłuższej chwili zrezygnował z tego pomysłu. Nie miał czego mu poświęcić.

Maszerowało mu się w miarę łatwo. Nie stać go było na odkupienie straconego w karty konia, więc musiał przyzwyczaić się do pieszej wędrówki i ciężaru plecaka. Na świecące słońce nie narzekał, może tajemniczy las będzie dzięki temu mniej mroczny. Nie lubił wcześnie wstawać, ale przecież nie mógł nic z tym zrobić.

Trochę pożałował, że nie kupił żadnej broni. Prawdą było, że towarzyszy miał kilku zbrojnych, ale sam nosił jedynie sztylet i stary kastet schowany w kieszeni. Pozostawało liczyć na to, że nie będzie musiał pchać się na niebezpieczeństwa w pierwszym szeregu i znajdzie się ktoś z bardziej gorącą głową. W celu zabicia nudy, zaczął pogwizdywać pod nosem w rytm piosenki śpiewanej przy sianokosach. Nie pamiętał słów, ale rytm jakoś został mu w głowie przez wiele lat.

- Nawet ładnie tutaj, nawet bardziej, powiem wam, jak się pomyśli, że to granica mrocznej puszczy. A skoro o puszczy mowa, to ta zakazana część od reszty wyglądem na dobrą sprawę też nie odstaje.
Trakt oddzielający zakazaną część lasu od reszty eppiswaldzkiej puszczy okazał się dość błotnisty, ale miarowy stukot kopyt sugerował, że nie wszystkich zniechęcało to do przebycia go konno. Albo może nie zależało to od niego. Zastanawiał się, kim byli jeźdźcy, a przede wszystkim, czy nie są dla nich zagrożeniem. Przez chwilę wpatrywał się w plecy Berwina, po czym uznał, że najlepiej pójść za przykładem części towarzyszy, schodząc z traktu. Ostrożnie ruszył schować się za jednym z drzew po bezpiecznej stronie lasu.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 19-11-2016 o 16:55. Powód: literówki
Fyrskar jest offline