Topór, z wielkim trzaskiem, wbił się w kark bestii. Potwór przestał się ruszać. Walka była skończona. Adrenalina spadała. Dopiero teraz Markus poczuł ból w mięśniach. Ponadto dokuczała mu rana na piersi. Nie była poważna. Na szczęście oręż minotaura go jedynie musnął.
Spróbował wyjąć topór. Ciągnął i ciągnął, ale nie mógł go poruszyć. Widocznie siła uderzenia, musiała wbić go bardzo głęboko. Po chwili spróbował ponownie. Włożył w to całą swoją siłę. Broń zaczęła się ruszać. Po kilku sekundach już znajdowała się w rękach Markusa.
Leśnik przystanął. Starał się uspokoić oddech. Całe jego ciało, "wołało" by usiadł na trawie i chociaż na chwilę odpoczął. Ale nie mógł. Mieli zadanie do wykonania. Z oddali rozbrzmiewały dźwięki rogów. Wrogowie nadchodzili. Towarzysze musieli działać szybko, jeśli chcieli wejść do środka. Podszedł do reszty, którzy szukającej wejścia do kurhanu. Nie zważał na ból i ranę.
Nie znał się na kurhanach, dlatego nie mógł nic wnieść do poszukiwań. Mógł polegać jedynie na swoim wzroku i sile. Zaczął szukać wejścia, odgarniając kamienie ze zbocza. |