Moritz szedł większość drogi bez słowa. Był markotny i osowiały, jakby rozmyślał nad czymś, co mu się przyśniło zeszłej nocy, ale nie był do końca pewien czy aby na pewno był to sen, czy coś więcej.
Kiedy stary wojak usłyszał nadciągających jeźdźców, postanowił zejść z traktu nieco w las i przycupnąć przy jakimś drzewie lub krzewie, starając się ukryć przed oczami nadciągających jeźdźców. Odrobina ostrożności nie zaszkodzi, zwłaszcza, że po ostatniej nocy Moritz stał się nieco nerwowy.
Ostatnio edytowane przez Mortarel : 21-11-2016 o 20:08.
|