Maester Phomand powoli pokuśtykał w stronę bagien. Nie był już taki młody i jego nogi nie były takie silne jak kiedyś. Przez cały czas myślał o liście wzywającym ród do królewskiej przystani. Miał zamiar powiedzieć o tym panu na zamku, ale uznał, że wiadomość o turnieju nie powinna być przekazywana na pogrzebie. Może zaczekać ten jeden dzień i pozwolić wszystkim na żałobę.
Ceremonię spędził w ciszy, modląc się w myślach do Siedmiu. Po powrocie do siebie zaczął wspomagać innych w tworzeniu listy gości do stypy i wymyślaniu potraw na nią. Starał się być pomocny, choć żadna z tych aktywności nie była jego specjalnością. |