Accelius się wydarł, ale powóz milczał, dziwne. Może to i dobrze. Nagle Narasha powiedziała mu, że widziała go miesiąc temu jak był dzieckiem, czy to w ogóle możliwe i jak? Arachne miał wielkie oczy i spróbował to pojąć, ale na razie chyba nie mógł.
-Zaraz, zaraz panie kruku. Jaką armię? - zdziwił się elf. No pięknie nie dość, że gadał z ptaszyskiem to jeszcze jakiś Enivir coś od niego chce i jeszcze ma armię. Po prostu super, gorzej być nie mogło, a może mogło. No nic trzeba coś wymyślić by nie bić się z nim i jego armią.
-Kim jest Enivir? - zapytał czarodziejkę elf. Łypnął na powóz, ale nikt się nie kwapił by po niego przyjść. Dobra nasza - pomyślał Accel. Kruk zszedł z ramienia kobiety i przemienił się w gadającego czarnego konia. Robiło się coraz dziwniej. Czarodziejka powiedziała mu, że zawiezie go w bezpieczne miejsce. Nie wiedział czy mówiła prawdę, ale wsiadł na konia i pognał w tylko koniowi znanym kierunku.
-Prowadź - powiedział elf do ucha konia.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |