Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2016, 19:03   #299
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację




Tym razem czas także się zatrzymał.
W pewnym sensie.

Salę tronową nagle wypełniły dziesiątki postaci. Szczęk oręża wypełnił uszy. Przebijały się przez niego krzyki, ryk ognia raz za razem wypełniający korytarz z pułapką, wycie i magiczne eksplozje. Wystarczyła chwila, aby zorientować się, że nie jest to rzeczywiste. Że to jedynie wspomnienie. Przeżycie, którego obecnie doświadczali po tym, jak Luna usiadła na tronie.
Ostatnie chwile tej twierdzy.

Grupa ciężko uzbrojonych i opancerzonych wojowników blokowała wyjście z tunelu, biorąc kolejne szarże na swoje tarcze i włócznie. Z przejścia co i rusz wypadały masywne, osmalone od ognia orki, z wyciem i pianą na pyskach atakując ludzi. Wszystkie zdawały się być pogrążone w berserkerskim szale, ich oczy błyszczały czerwienią i ani jeden nie bał się tego ataku. Dla wszystkich oznaczał śmierć, lecz to obrońcy się cofali. Co i rusz jeden z nich padał, by już nie wstać. Wszyscy nosili szaro-granatowe barwy, z wilkiem wymalowanym na tarczach. Bronili tego miejsca z taką zaciętością nie bez powodu. Na ich przejrzystych, niematerialnych twarzach widać było determinację i pogodzenie z losem.

Przed tronem utworzono duży krąg. Musiał być magiczny, wymalowane linie, symbole, szlachetne kamienie i kilka innych szczegółów zdradzało to natychmiast. Na jego środku stały duże drewniane skrzynie. Żołnierze dostawiali kolejne, tworząc wysoki stos. Jedna otworzyła się przy stawianiu, ukazując znajdujące się w środku kosztowności. Kiedy skończyli, z korytarza ciągle nie zajętego przez orki, wyszła grupa ludzi. Przewodził nimi ogromny, barczysty mężczyzna o bujnej brodzie i koronie na głowie. Koronie wyglądającej tak samo jak ta, którą Luna miała obecnie na głowie. Zresztą, wszyscy, którzy go widzieli niemal nie mieli wątpliwości - to był ten sam, który pozostawał ciągle na straży w komnacie grobowej. Towarzyszyła mu dwójka dzieci, w wieku co najwyżej kilku lat, długobrody mężczyzna w szatach czarodzieja oraz grupa strażników, których samo wyposażenie jasno dawało znać, że to elitarna straż.

Król ukląkł przed dziećmi - niewątpliwie własnymi - mówiąc do nich cicho. Nie słychać było słów, zagłuszanych toczącą się bitwą. Czarodziej doglądał przygotowań, a straż rozstawiła się w obrębie kręgu. Dzieci dołączyły do nich, a król zdjął koronę i podał ją synowi. Berło i jabłko być może też gdzieś tu były, spakowane w jedną ze skrzyń. Błysnęło i nagle wszystko i wszyscy z kręgu zniknęli.

Król pozostał w sali, patrząc smutno w przestrzeń. Miał już się odwrócić się i odejść, kiedy jego spojrzenie spoczęło na Lunie, a oczy rozszerzyły się nieco. Zbliżył się powoli, dotykając rękojeści swojego przywieszonego przy pasie miecza. Po chwili zabrał dłoń. Luna usłyszała jego głos.
- Nie czuję naszej krwi. Masz insygnia i nasz symbol, choć ukryty. Insygnia nabiorą mocy dopiero wraz z królewską krwią. Odszukaj nas. Odszukaj naszą spuściznę i przywróć potęgę naszemu rodowi. Nagroda cię wtedy nie ominie. Ford Mogg oraz Chmurna Twierdza ciągle się bronią. Tam szukaj ścieżki. Nie wiem kiedy siedzisz na tym tronie, ale nie wierzę, że królewska linia całkiem umarła.

Nagle niematerialne wspomnienie rozmyło się i zniknęło. Wszystkie duchy rozpłynęły się w powietrzu, a w podziemiach ponownie zapanowała cisza. Z cichym kliknięciem jabłko i berło wysunęły się z poręczy tronu.







..::KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ::..
 
Sekal jest offline