- O! Dobrze widzieć że udało ci się odzyskać swoje rzeczy. Oswald skinął głową Luisowi. -Posłałem chłopków do czyszczenia koni to i przy okazji poleciłem im wyczyścić twojego wierzchowca. Wiec nie zdziw się jeśli będą się nim zajmować. Wyjaśnił, kiedy jego uwagę odwrócił zbliżający się Randulf. - Rozglądasz się jakbyś co najmniej spodziewał się ataku potwora. Jak tam poszło odprowadzanie dziewczęcia? Uwinąłeś się szybciej niż się spodziewałem. Spieszysz się gdzieś? Zapytał nieco rozbawiony. - Z Otwinem idziemy do sołtysa trochę pogadać i odebrać skrzynie z łupem, cośmy potworowi z karczmy odebrali. Wpadła mi w oko tam rzecz czy dwie. No i podobno ciężka franca. Chcesz nam Randulfie pomóc to targać? Co tak będziesz sam łaził...
__________________ Our sugar is Yours, friend. |