- Skoro jesteśmy pomiędzy Zaświatami, a Ziemią, na wyspie czarownika, a Wy jesteście z innego świata, to tak płynnie gadacie po angielsku? - spytał z powątpiewaniem John.
Był zły na siebie, że dał się podpuścić koledze na powrót na plażę. Zmarnowali dobre parę godzin. Jeszcze raz spróbował skomunikować się z bazą, ale bez rezultatu. Wreszcie zrezygnowany zwrócił się do reszty. - Wygląda na to, że nie mamy wyjścia i musimy ruszyć do portu. To najwyższe miejsce w okolicy i powinniśmy złapać tam zasięg. Dodatkowo są tam statki, więc będziemy mogli odeskortować nasze dziewczyny w bezpieczne miejsce.
Ruszamy. - dodał kierując się z powrotem w las. |