Maester pokuśtykał za Jonem. Szedł tak szybko, jak pozwalała mu boląca noga, lecz obawiał się, że nie będzie dostatecznie szybki. W takich chwilach liczyła się każda minuta.
- Czemu chcieli przybijać do portu w taką pogodę? To musiało się tak skończyć - powiedział do Seamana - Bardzo nieroztropne z ich strony. Musimy najpierw jednak pójść do moich komnat i zabrać najbardziej potrzebne medykamenty, igły, nici i bandaże. |