Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2016, 00:09   #7
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację



Valand wiedział, po prostu wiedział, że to właśnie jeden z tych momentów. Od kiedy tylko rozpoczął naukę u mistrza wielokrotnie zdarzało się, że musiał wykonywać dziwne i na pozór nieistotne czynności, jak padnięcie plackiem na podłogę czy skakanie jak najwyżej się da. Z początku majestat mistrza uciszał wątpliwości niziołka z czasem jednak kędzierzawy młodzian postanowił sprawdzić co się stanie jeśli nie posłucha… po trzech miesiącach kiedy już doszedł do siebie i wznowił nauki był pewien, że polecenia mistrza zawsze mają jakiś ukryty sens, czasami było zapobieżenie zgonowi ucznia.
I właśnie teraz Valand był pewien, że to jedna z takich chwil kiedy trzeba działać a nie zadawać pytania. Co prawda był zawsze nieco sceptyczny jeśli spotykał się z bezinteresowną dobrocią ale cichy głos (a może raczej myśl) przekonały go, że statuetka ma w tym swój własny interes czyli, można było jej (jemu) zaufać, przynajmniej na razie.


Czym prędzej zaczął nawoływać stworzenia:
- Hej, hej tutaj, no chodź do mnie. No choć robaczku (a może to zwierzę było), no chodź shivaczku paskudniaczku, popatrz wujek Voland ma dobre, słodkie rzeczy do jedzenia, chodź chodź, shivaczanieczku… - I o dziwo nawoływania te przyniosły skutek. Może nie natychmiastowy ale przyciągnęły uwagę stworków, które pomału nieufnie zaczęły zbliżać się do niziołka. Właściwie jeden z nich się zbliżał. Serce małego adepta Sztuki przepełniała duma!


Nie bacząc na to co zrobi reszta (już dawno przestał się łudzić, że ktoś będzie liczył się ze zdaniem mniejszych) sięgnął jak najdalej mógł i złapał… coś. Uczucie było dziwne, nawet bardzo dziwne, trochę przypominało “słyszenie” rzeźby, lecz jakby w dwie strony, no w każdym razie niezwykłe. A przynajmniej takim zapamiętał je Noland.
Ku jego rozpaczy nie potrafił ani niczego zrozumieć ani przesłać polecenia jak życzył sobie posąg.
- Pomóżcie... - zawołał pozostałych błagalnym, płaczliwym głosem kiedy szansa na wolność coraz bardziej się oddalała a perspektywa tortur stawała coraz bardziej realna.
 

Ostatnio edytowane przez Googolplex : 23-11-2016 o 00:14.
Googolplex jest offline