Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2016, 03:11   #76
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 21

Denver; centrum; Ruiny; Dzień 2 - widno, późny ranek; umiarkowanie ciepło





Młynarz i Tristan Nolan


Myśliwy przeszedł przez zagruzowany budynek. Akurat korytarz prowadzący przez dom na wylot ocalał i nadal można było z niego korzystać. Młynarz obserwował go jak ten przemierza ten potencjalnie zdradliwy teren. Tristan jednak przeszedł cały i cało i nic się specjalnego nie stało. Machnął na mutanta i ten powtórzył jego trasę. Obaj znaleźli się przy chyba głównym wejściu budynku sądząc z tego jak gruzowisko wyglądało z obu stron. Przed sobą mieli ulicę zawalona gruzem jak i ta z której przyszli. Głosy były tu już znacznie wyraźniejsze. Dolatywały pojedyncze słowa kłótni. Coś na słuch brzmiało jak jakiś latynoski slang.

Nadal jednak nie było właściwie nic widać z kłócących się. Przeszli obydwaj ulicę na skos w prawo od rozwalonej futryny w której wyszli. Znaleźli się przy ramie chyba jakiegoś starego sklepu. Chociaż nie sądząc po resztkach charakterystycznych foteli chyba fryzjer czy podobny golibroda. Jednak wystój wnętrz był mniej ciekawym tematem do oglądania od tego co się dało obejrzeć za sklepem. Jeszcze dodatkowe z kilkadziesiąt kroków od przedniej i dawno temu stłuczonej wystawy sklepu. Samochód. Znaczy samochodów było wokół sporo z czego większość choć częściowo była przysypana gruzem z budynków a niektóre jeszcze do tego spalone. Ten samochód który widzieli jednak był w stanie jezdnym skoro był w nim kierowca. Jakaś furgonetka. Miała otwarte tylne drzwi ale stała frontem do Łowców więc nie było widać co jest w środku.

Widać też było kłócących się. Kilka osób. Kilka samochodów choć widocznych przez sterty gruzów i głównie dachy więc cieżko było stwierdzić czy to też wraki czy jednak którymś przyjechało tu te towarzystwo. Kłócilło się ze sobą dwóch czy trzech mężczyzn. Ale okazało się, że to właśnie dwóch czy trzech mężczyzn się kłóci. Ostro, agresywne, po latynosku. Widać było, że się pewnie ostro jak nie wyzywają to coś się nie zgadza i mają wzajemne pretensje do siebie. Ale oprócz nich było jeszcze gdzieś chyba z pół tuzina też zdenerowanych i wrzeszczących coś czasem ale wyraźnie ci stali na uboczu podzieleni na dwie wyraźnie oddzielne grupki. Łącznie było ich widocznyc wszystkich gdzieś pół tuzina, może ze dwóch czy trzech więcej. Pasowało na pełną obsadę furgonetki albo dwie klasyczne osobówki.

Obie grupki wydawały się najbardziej skupione na sobie. Poza kierowcą furgonetki który też co prawda czasem omiatał spojrzeniem okolicę nawet może i przesuwając nim po lokalu dawnego fryzjera to i tak chyba głównie czekał na wynik kłótni tam poświecając najwięcej uwagi. Wyglądało na to, że są tam chyba sami Latynosi ale ich społeczność w mieście była spora. Mieli swoją dzielnicę nazywaną przez nich szumnie Małą Havaną. Mieli też broń. Ci co się żarli w centrum chyba jeszcze nie w łapach. Ale z tych co się przysłuchiwali już się pojawił jakiż scyzor czy brzęczący łańcuch. Przynajmniej kilku miało klamki wsunięte za paski uliczną modą.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline