- A podobno nic więcej niż w raportach nie wiecie o tych przyjezdnych. Jak na nic to całkiem tego sporo. - Oliver wstał z łóżka na którym siedział i podszedł do Stevia. - Mogę zobaczyć? - spytał się wyciągając rękę ku niemu.
- Nie znam planu z koncertem. Ale wydaje mi się że nie jest to najlepszy pomysł. To jak wyjście na ich podwórko. Mówisz Bill że mają magiczne pieśni, a co jak im się nie spodoba rozmowa? Może zahipnotyzują publiczność i nas stamtąd wyniosą na kopach? Nie wiem, nie wiem. Wciąż, powiedz co zamierzaliście, bo dalej nie jest to jasne.
Temat śmierci i zemsty wolał przemilczeć. Póki góra nie zdecyduje w tej sprawie lub okoliczności nie będą tego wymagały, wolał się w to jeszcze nie mieszać. |