Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2016, 09:29   #44
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Znaleźli się na zewnątrz. Strażnicy trzasnęli drewnianymi połowami.
Gdy tylko drzwi do magazynu się zamknęły, Ahab ruszył w kierunku stajni i wyjął cygaro. Zapalił je powoli i spojrzał na Iskrę:
- No moja droga..co teraz? - chciał poznać jej myśli oraz co ona uważa że powinni zrobić. Byli jednością, więc jedność wspólnie i zgodnie musi zadecydować.
Szedł powoli bacznie przyglądając się dookoła. Nie spodziewał się zagrożenia, ale lepiej dmuchać na zimne. Chciał znaleźć się już w stajni i tam spokojnie przeczekać wieczór.
Iskra milczała. Szła tylko przed siebie, jakby zamyślona. Ahab mając ją za towarzysza, musiał zwyczajnie liczyć się z podobnym zachowaniem.


Kiedy mieszkańcy zobaczyli, że sytuacja przynajmniej trochę się uspokoiła, społeczność zaczęła wracać do zwyczajnego trybu. O ile słowo “zwyczajny” w ogóle przystawało do tego miejsca. Obywatele nie chowali się już po domach. Opuszczali swoje ganki, kierując się po zapasy, do zakładów czy lokalnego sklepu. Wkrótce miało zmierzchać, toteż próbowano załatwić ostatnie dziś sprawunki. Znać było po tutejszych że byli zmęczeni i głodni. Już sama ich odzież zdradzała, że Wildstar nie miało się najlepiej.
Oczywiście większość tutejszych obserwowała przybyszy z obawą. Omijano ich łukiem, parę razy ktoś odskoczył im z drogi jak oparzony.
Zbrojni opuścili teren wokół stajni. Zniknął stąd także Malcolm. Kiedy Arya i Ahab dotarli na miejsce, słońce kładło się już na okolicę głęboko karmazynowym kolorem.
 
Caleb jest offline