Michael po przedstawieniu się usiadł z boku pod oknem. Zaczął myśleć nad czymś czego nikt nie wiedział bo jego wyraz twarzy był beznamiętny. Z resztą byli zajęci właśnie sporem.

- Dobra! Już starczy tych przepychanek.- Wtrącił się stanowczo Michael. Miał już dość ich kłótni.
- Nowy. Dołączasz do Rozjemców całym sobą albo dziękujemy i proszę zamknij za sobą. Jeśli zostajesz to nie bądź zgryźliwy bo zadbam byś miał problemy z mówieniem.- Zwrócił się do Nowego.
- Jeśli chcesz wiedzieć od czego jestem to chyba już poniekąd powiedziałem. Leczenie, wykrywanie życia i modyfikowanie rzeczy materialnych.- Lekko się uspokoił Swordich.
- Marcusowi zależało by Rozjemcy byli jak wataha. Ja bym chciał by tak pozostało na pamięć pierwszego poległego druha.- Rozejrzał się po zebranych.

- Co do elfów. Uszanujmy władzę Królowej nad jej krewniakami i spytajmy się czy coś wie. Może zgodzi się by ich sprawdzić lub wyjaśni, że to na jej polecenie. Lepiej nie ruszać obcych jak są pod jej nadzorem. Tylko zaogniło by spór między Adrianem a nią.- Zaproponował mag swój pomysł na załatwienie sprawy.