Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2016, 14:56   #111
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Przypomnę, że naszą misją nie jest niańczenie dwóch wariatek, nie ważne ile cyca miałyby na wierzchu - odpowiedział John, gdy byli już sami. Przemilczał zgryźliwość w słowach towarzysza. Owszem, mógł mu wiele wypomnieć. Od dania się podejść przez Johna, przez wpierdol od dziewczyny, aż po brak decyzyjności. Przemilczał to.
Przyglądał się okolicy w poszukiwaniu najlepszego sposobu przedostania się do portu.
- Musimy złożyć raport i rozeznać się w sytuacji. Dlaczego obiecane wsparcie nie dotarło? Dlaczego są zakłócenia? Co robi Kano? - John przewrócił oczami wymieniając całą litanię tego, co musieli zrobić, ale że kucał tyłem do Tonga, ten nie mógł tego zauważyć.
- Nie możemy wrócić z pustymi rękoma. A historię tych szalonych lasek w lateksie nikt nie uwierzy. - dodał po chwili, żeby uniknąć wszelkich wątpliwości. - Zresztą, całkiem prawdopodobne, że jak będziemy wracać dziewczyny będą już w domu pić wino i opowiadać jakiego fajnego LARPa miały z komandosami. -

Ponownie skupił się na oglądaniu otoczenia przez lornetkę. Szukał drogi do portu, która byłaby najmniej strzeżona. Trzeba było dostać się do miejsca, gdzie będzie łączność. John nie wątpił, że Kano miał możliwość łączenia się z resztą pozostającą poza wyspą.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 24-11-2016 o 15:00.
psionik jest offline