Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-11-2016, 14:56   #111
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Przypomnę, że naszą misją nie jest niańczenie dwóch wariatek, nie ważne ile cyca miałyby na wierzchu - odpowiedział John, gdy byli już sami. Przemilczał zgryźliwość w słowach towarzysza. Owszem, mógł mu wiele wypomnieć. Od dania się podejść przez Johna, przez wpierdol od dziewczyny, aż po brak decyzyjności. Przemilczał to.
Przyglądał się okolicy w poszukiwaniu najlepszego sposobu przedostania się do portu.
- Musimy złożyć raport i rozeznać się w sytuacji. Dlaczego obiecane wsparcie nie dotarło? Dlaczego są zakłócenia? Co robi Kano? - John przewrócił oczami wymieniając całą litanię tego, co musieli zrobić, ale że kucał tyłem do Tonga, ten nie mógł tego zauważyć.
- Nie możemy wrócić z pustymi rękoma. A historię tych szalonych lasek w lateksie nikt nie uwierzy. - dodał po chwili, żeby uniknąć wszelkich wątpliwości. - Zresztą, całkiem prawdopodobne, że jak będziemy wracać dziewczyny będą już w domu pić wino i opowiadać jakiego fajnego LARPa miały z komandosami. -

Ponownie skupił się na oglądaniu otoczenia przez lornetkę. Szukał drogi do portu, która byłaby najmniej strzeżona. Trzeba było dostać się do miejsca, gdzie będzie łączność. John nie wątpił, że Kano miał możliwość łączenia się z resztą pozostającą poza wyspą.
 

Ostatnio edytowane przez psionik : 24-11-2016 o 15:00.
psionik jest offline  
Stary 24-11-2016, 15:25   #112
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Pałac i port od dżungli były odcięte czterometrowym murem. Las był wykarczowany na około 100m od muru. Z tego miejsca gdzie byli dostrzegli bramę, przy której stało dwóch znudzonych strażników. Drugiej bramy mogli się domyślić po przeciwnej stronie pałacu, bowiem wszystko co widzieli było zbudowane z idealną symetrią.

Patrole na murze nie były przesadnie częste. Bez problemu dało się wykroić 15 minutowe okienko. Dało by się też dostać się tam w pław przez port. W nadchodzącej wieczornej szarówce w wodzie nie byli by zbyt widoczni.
nagle na jednym z tarasów John dostrzegł Kano. Rozmawiał z jakimś białowłosym chińczykiem. http://vignette4.wikia.nocookie.net/...path-prefix=es
Po chwili Kano pokiwał głową i znikł w pałacu. Chińczyk postał chwilę po czym także wszedł do środka.
Na dziedzińcu John dostrzegł spore poruszenie, było tam coś na kształt trybun.
 
Mike jest offline  
Stary 24-11-2016, 18:03   #113
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Bolało jak diabli, ale Drachia starała się nie wydać nawet pojedynczego pisku. Znachor był osobą, która o każdym pracującym dla Shang Tsunga, wiedział więcej, niż ci chcieliby otwarcie przyznać. Miejsce w którym się znajdowali nie postępowało pobłażliwie z mięczakami, więc trzeba było trzymać fason twardziela i udawać, że nie ulało się nawet pojedynczej łezki w trakcie bolesnego zabiegu.
Tym razem pomagały jęki połamanych strażników, których niedawno sprał Jax. Kryły się wzajemnie, mieszając w jeden, przeciągły szum. Znachor miał ręce pełne roboty, dlatego gdy tylko skończył zabieg, zaczął przygotowywać się do kolejnego.

Shokanka opuściła podle pachnące miejsce i skierowała się w okolice kwater, które przeznaczono dla gości z Królestwa Ziemi. Nie wiedziała za bardzo, jak ma do tego podejść. Próbowała dostać się do kwatery Cage'a, ale nie bezpośrednio, lecz ścieżkami, które pozwalały na uniknięcie wzroku ciekawskich.

Jak trzeba, to mogę iść po dachach nawet, albo wspinać się, żeby wejść przez okno (czy też doskoczyć do okna, bo w sumie chyba dam radę na wysokość kilku metrów).

 
kinkubus jest offline  
Stary 24-11-2016, 19:47   #114
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Kano jest w pałacu - John zdał krótką recenzję towarzyszowi bez lornetki - gada z jakimś starym chinczykiem. Wygląda na to, że nie będziemy się wybierać nigdzie daleko wkrótce. John podał lornetkę Tajowi zastanawiając sięnad dlaszymi posunięciami.
- Może warto spytać dziewczyny co jest w tym pałacu? - zastanawiał się na głos. - W tej szarówce spokojnie podejdziemy do murów, są dość leniwie strzeżone. Wespniemy się przez nie i udamy do pałacu. - John snuł plany ominięcia strażników i dostania się do środka.
Wreszcie, gdy agent Sat oddał mu lornetkę cofnął się do miejsca gdzie zostawił dziewczyny.
Ten dziwnie ubrany chinczyk wydawał się bardziej z ich bajki, niż z jego.
A nóż uda się coś dowiedzieć?
 
psionik jest offline  
Stary 25-11-2016, 10:31   #115
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Drachia
Szybko dokończyła obchód, wieczorna szarówka była jej sprzymierzeńcem. Bez słowa mijała służbę zapalającą pochodnie. Miała mało czasu, niedługo zacznie się turniej.
Dostanie się na dach nie stanowiło problemu, większy problem stanowiło utrzymanie się na nim. W końcu znalazła się nad komnatami przydzielonymi przybyszami z Królestwa Ziemi. Wiedziała gdzie stoją straże, sama je tam rozstawiła. Złamana ręka nie ułatwiała zadania gdy schodziła po gzymsie do okna. W końcu dłoń wymacała futrynę.
Młoda shokanka uspokoiła oddech. Jeszcze krok i pewnie uchwyciła się parapetu i wskoczyła do środka. Było ciemno, ale instynktownie wyczuła, że ktoś tam był. Siedział na środku pokoju w pozycji lotosu. Postać powoli uniosła głowę, rondo kapelusza odsłoniło oczy.
http://img07.deviantart.net/be36/i/2...13-d7y3329.jpg
Tong i John
Niestety, dziewczyny okazały się nic nie wiedzieć o pałacu. Nigdy tam nie były, ale opisanego chińczyka jednoznacznie zidentyfikowany. Ciśnienie znowu skoczyło Johnowi, albowiem był to ni mniej ni więcej tylko czarownik Shang Tsung.
Otworzył usta, ale zanim zdążył coś powiedzieć, zjawił się Tong i oznajmił, że na dachu pałacu widział wielkie skradające się półnagie babsko z… czterema rękami. Brak niedowierzania na twarzach Topaz i Rayi jakoś nie zaskoczył komandosa.
Drachia
- Podaj mi choć jeden powód, dlaczego nie miałbym cię usmażyć jak frytkę - powiedział lord Rayden.
 
Mike jest offline  
Stary 25-11-2016, 14:28   #116
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Zawsze mnie muszą omijać takie sensacje? - mruknął do siebie słysząc o czterorękich kobietach.
Czego to oni nie wymyślą? Kiedyś była gandzia i alkohol, teraz zdaje się młodzież potrzebuje mocniejszych wrażeń.
Westchnął zrezygnowany, spuścił ramiona i zostawił dziewczyny same.
Ponownie przyjrzał się pałacowi, ale nie dostrzegł nic "ciekawego".
Spojrzał na zegarek i obserwował okolice dokładnie notując w głowie straże, marszruty, uzbrojenie i inne charakterystyczne elementy.
Wybrał też najlepsze miejsce na infiltrację i kilka potencjalnych miejsc ucieczki.
Założył, że umiłowanie do symetryczności sprawia, że niewidoczna część zewnętrza pałacu będzie w miarę taka sama i rozkład straży taki sam. Zapamiętał jak najwięcej się da z układu i wyczekał na odpowiedni moment.

- Mamy dwa priorytety. Pierwszy: nadać sygnał do bazy. Drugi: zinfiltrować ten pałac i pojmać lub zlikwidować Kano. - powiedział do Tonga.
- Ruszamy - rzucił, gdy wszystko było ustalone.

John szedł w ciszy do granicy lasu obserwując straże. Liczył w myślach kroki kierując swój umysł w ścieżki bardzo dobrze znane. Rytmika zadania wybijana przyśpieszonym rytmem serca, adrenaliną krążącą w żyłach i mimo wszystko, mimo lat ćwiczeń i tysięcy wykonanych misji... drżeń mięśni gotowych do działania. John był opanowany. Przez wiele lat służby zdołał opanować strach i drżenie mięśni, ale nadal pozostawało to zdrowe uczucie, mrowienie w mięśniach mówiące mu podświadomie, że oto zbliża się czas próby. Kolejny wysiłek trzymanych w stanie gotowości mięśni, od których zależeć będzie jego życie. Jedynie rytmiczne i stałe kroki dawały potrzebny w tej chwili chłód i dystans.
2...3....4.....5... straże przeszły.
Niczym cień, John przemknął przez ostatnią osłoniętą część i przywarł do muru. Nasłuchiwał co dzieje się po drugiej stronie.
12....13....14.... Gdy upewnił się, że jest cisza, wbiegł na ścianę dwa kroki, po czym wyskoczył w górę łapiąc się rękoma za krawędź muru. Podciągnął się i przerzucił ciało za mur. Nie wydał z siebie przy tym żadnego dźwięku. Kontrolował wdech i wydech.

20...21.....22.... John obserwował otoczenie czekając na towarzysza.
 
psionik jest offline  
Stary 25-11-2016, 15:18   #117
 
kinkubus's Avatar
 
Reputacja: 1 kinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputacjękinkubus ma wspaniałą reputację
Zanim dotarła do okna, uderzyła się kilka razy w ramię, klnąc, że nie ma teraz w ustach drewienka. Ciągle zapominał, że ramię nie jest sprawne i musiała zaadoptować się do trudnej sztuki działania z trzema sprawnymi rękoma; to praktycznie kalectwo!
Wskoczył do pokoju, obijając złamanie od framugę. W zasadzie to wpadła, i musiała podeprzeć się ręką, zanim odzyskała równowagę. Pierwsze wrażenie było kompletnie zniszczona, więc musiała teraz wymyślić jakiś trafny oneliner, bo inaczej zupełnie się skompromituje przed Joh... Raidenem?

Pomyliłam pokoje?

Zadała nieprawdopodobnie głupie pytanie, bardziej do samej siebie, niż do boga błyskawic. Musiała teraz uważać i zacząć ważyć słowa, gdyż z nim nie było przelewek. Odpyskowała wcześniej Sheevie i przeszła z nią małe mordobicie, ale wiedziała, że niczego aż tak strasznego shokanka jej nie zrobi, najwyżej połamie wszystkie ręce za karę; przed czym prawdopodobnie uratował ją Tsung. Teraz? Najlżejszą karą, jaką była w stanie sobie wyobrazić, było porażenie piorunem. Porażenia piorunami bywały śmiertelne.

Znaczy... Szukam Johnnego Cage'a, grozi mu niebezpieczeństwo. Ktoś czyha na jego życie! I nie jestem to ja — szybko dodała — tylko Lin Kuei!
 
kinkubus jest offline  
Stary 27-11-2016, 19:02   #118
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
John jako pierwszy ruszył przed siebie. Tong obserwował go przez cała drogę do kryjówki bestii. Skubaniec był dobry! Zupełnie jak doświadczony alpinista, który wspinając się na pionowa ścianę odrywa za jednym razem tylko jedną rękę lub jedną nogę. Innymi słowy USA górą.
Taj czekał cierpliwie na swoją kolej. Tak ustalili wcześniej, pójdą po sobie. Ostatecznie łatwiej wypatrzyć dwóch ludzi niż jednego.
Gdy przyszedł jego czas, Bestia ruszył do akcji. Wcześniej policzył ile czasu zajmuje strażnikom każdy nawrót i teraz mógł liczyć w myślach przy każdym kolejnym kroku gdy przemykał od cienia do cienia.
Nie zajęło mu to dużo czasu.
Przeskok nad murem, mimo że efektowny, był już tylko wisienką na torcie. Obaj komandosi skulili się w bezpiecznej kryjówce w cieniu muru.
Nie zmieniło to faktu, że Tong nie miał niestety dobrych przeczuć. Za łatwo im szło, lenistwo wartowników chodzących jak śnięci w innych okolicznościach byłoby zabawne, ale Taj pamiętał czwororęka kobietę i czarownika Tsunga. Teraz, po drugiej stronie muru, nie było to już takie niewiarygodne.
Obaj komandosi spojrzeli sobie w oczy.
Dłonie Tonga ułożyły się w znak komandoskiej interlingwy.
"Dokąd teraz?"
 
Jaśmin jest offline  
Stary 28-11-2016, 11:17   #119
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
Tong i John
Chwilowo bezpiecznie ukryci rozglądali się uważnie. Rzecz jasna “bezpiecznie” było względne, wciąż groziła im śmierć. Ruszyli cieniami od krzaka do krzaka, aż dotarli do pałacu. Tu już niestety pozapalane były pochodnie. John przyjrzał się jednej z nich, ale nie zobaczył w niej nis współczesnego, choć podświadomie spodziewał się zobaczyć na drzewcu napis “made in china”. Nagle usłyszeli szczęk metalu, niczym ostrze wysuwane z pochwy. Obaj błyskawicznie odwrócili się. W cieniu stał osobnik trzymający miecz w ręku… Nie, nie trzymajacy. Ostrze wystawało z przedramienia.


Drachia
Iskry przeskoczyły Raydenowi z oka do oka. Ale wciąż żyła i nie dymiła.
- Dlaczego mi o tym mówisz? Służysz Shang Tsungowi. Jaki masz w tym cel?
Rayden wstał powoli nie spuszczając spojrzenia z shokanki.


John i Tong

- Shang Tsung pozwolił wam na pobyt na wyspie, ale nie pozwolił szwendać się po pałacu. - uzbrojona ręką wskazał kierunek - arena jest tam.
Podszedł krok bliżej wyłaniając się z cienia. Jego uśmiech robił piorunujące wrażenie, choć mogło przez myśl przemknąć iż musiał on ominąć kilka wizyt u ortodonty. Albo i wszystkie.
- Nie zabłądźcie ponownie - powiedział, ostrze ze szczekiem schowało się w przedramię.
https://img.ifcdn.com/images/0819dcc...701ce448_1.jpg
 
Mike jest offline  
Stary 28-11-2016, 16:39   #120
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
W pierwszej chwili John zamarł. Dźwięk wydobywanego miecza nie był niczym, co chciałby w tej chwili usłyszeć. Co prawda przyzwyczaił się do tej konwencji średniowiecznej, ale gościu chyba przesadził z makeupem.
Doe przechylił lekko głowę wpatrując się w maskę typa będąc w gotowości. Na szczęście szczerbaty wziął ich za gości.
- Jasne, spoko. Szukaliśmy Cage'a. No wiesz, tego aktora. Chcieliśmy dostać jego autograf - John podrapał się po łysinie udając zakłopotanie. W rzeczywistości oceniał szanse i otoczenie. Jeśli ten baran wziął ich za "tutajeszych gości", to równie dobrze mogli wejść wszędzie na bezczela.

Zanotował w pamięci Nazwisko gospodarza, jak i jego zalecenia. Umiejscowienie areny również nie umknęło bystremu umysłowi agenta specjalnego.

Gdy rozmówca nie patrzył, John rzucił okiem na jego ręce. Gdzie jest mechanizm w którym te ostrze się chowa?
 
psionik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:36.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172