Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2016, 14:28   #116
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
- Zawsze mnie muszą omijać takie sensacje? - mruknął do siebie słysząc o czterorękich kobietach.
Czego to oni nie wymyślą? Kiedyś była gandzia i alkohol, teraz zdaje się młodzież potrzebuje mocniejszych wrażeń.
Westchnął zrezygnowany, spuścił ramiona i zostawił dziewczyny same.
Ponownie przyjrzał się pałacowi, ale nie dostrzegł nic "ciekawego".
Spojrzał na zegarek i obserwował okolice dokładnie notując w głowie straże, marszruty, uzbrojenie i inne charakterystyczne elementy.
Wybrał też najlepsze miejsce na infiltrację i kilka potencjalnych miejsc ucieczki.
Założył, że umiłowanie do symetryczności sprawia, że niewidoczna część zewnętrza pałacu będzie w miarę taka sama i rozkład straży taki sam. Zapamiętał jak najwięcej się da z układu i wyczekał na odpowiedni moment.

- Mamy dwa priorytety. Pierwszy: nadać sygnał do bazy. Drugi: zinfiltrować ten pałac i pojmać lub zlikwidować Kano. - powiedział do Tonga.
- Ruszamy - rzucił, gdy wszystko było ustalone.

John szedł w ciszy do granicy lasu obserwując straże. Liczył w myślach kroki kierując swój umysł w ścieżki bardzo dobrze znane. Rytmika zadania wybijana przyśpieszonym rytmem serca, adrenaliną krążącą w żyłach i mimo wszystko, mimo lat ćwiczeń i tysięcy wykonanych misji... drżeń mięśni gotowych do działania. John był opanowany. Przez wiele lat służby zdołał opanować strach i drżenie mięśni, ale nadal pozostawało to zdrowe uczucie, mrowienie w mięśniach mówiące mu podświadomie, że oto zbliża się czas próby. Kolejny wysiłek trzymanych w stanie gotowości mięśni, od których zależeć będzie jego życie. Jedynie rytmiczne i stałe kroki dawały potrzebny w tej chwili chłód i dystans.
2...3....4.....5... straże przeszły.
Niczym cień, John przemknął przez ostatnią osłoniętą część i przywarł do muru. Nasłuchiwał co dzieje się po drugiej stronie.
12....13....14.... Gdy upewnił się, że jest cisza, wbiegł na ścianę dwa kroki, po czym wyskoczył w górę łapiąc się rękoma za krawędź muru. Podciągnął się i przerzucił ciało za mur. Nie wydał z siebie przy tym żadnego dźwięku. Kontrolował wdech i wydech.

20...21.....22.... John obserwował otoczenie czekając na towarzysza.
 
psionik jest offline