Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2016, 01:05   #244
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Cyrus trzymał ręce na wysokości klatki piersiowej, na widoku, tak by prosić się o śmierć. Czubek nie czubek, z pewnością by chciał zarobić. Z resztą znał najemników, nigdy nie odpuszczali intratnego interesu,
- Jestem kurierem. Pośrednikiem. Mam dla was kasę i zaliczkę w kredytach. - zaczął od niewinnego kłamstweka, ale tak to zazwyczaj się zaczynało. - Praca na za kilka godzin, więc i zaliczka wysoka.

- Co to za zaliczka? Co to za pilna robota? - zapytał swoimi piskliwym głosem. Pozostali wyglądali na mocno zainteresowanych.

- Musicie przerwać pewną transakcję na Anchorhead. 2500 kredytów powinno wystarczyć.

- Dobrze - Rodianin skinął głową. - Towarzystwo się zgadza? - zapytał, a zgromadzeni odpowiedzieli zgodnym pomrukiem.
- Dobrze - powtórzył Rodianin. - Zych i Silber, pojedziecie z nim. - dwóch oprychów, weequay i duros wyszlii przed szereg. Nie wyglądali na największych twardzieli. - Kasa na stół.

- Dorzuć jeszcze dwóch cyngli. - Cyrus sięgnął po pieniądze, pokazując piękny pliczek zgromadzonym.

Ponownie pomruk przeszedł przez zgromadzenie.
- Co to za transakcja, którą trzeba przerwać? - wtrącił się nagle devaronianin. Inni mu przytaknęli i oczekiwali odpowiedzi.

- Nie mogę powiedzieć, nim się nie podejmiecie. Nie mogę dopuścić by ktoś ich ostrzegł, mój pracodawca płaci za przerwanie transakcji, ale musi do niej dojść.

Wywołał tymi słowami spore oburzenie. Zaczęli rozmawiać mocno między sobą. Wyłapywał co poniektóre słowa. Najwyraźniej zdania były wśród członków Pustynnych mocno podzielone.
- Twoje słowa są logiczne, ale nie możemy iść zupełnie w ciemno - ponownie odezwał się devaronianin. - Wnioskuję, że to musi być coś dużego, co może nieco śmierdzieć. Jeśli dasz kasę na stół, to pójdzie czterech z nas, ale musimy wiedzieć gdzie szukać ewentualnej pomsty.

- To wymiana handlarzy bronią, będą dość mocno obstawieni. Jedni są miejscowymi, drudzy przelecieli tu z Coruscant. - nie miał zamiaru powiedzieć im w co się tak na serio pakują. - Możliwe że miejscowi będą mieli obstawę Huttów, ale nie musicie do nich strzelać, kilka strzałów i dwa trupy powinny załatwić sprawę.

- To dla dwóch trupów potrzebujesz czterech ludzi? Obstawa z Huttów? Z kim wy do cholery się drzecie? - do rozmowy dołączył czarnoskóry człowiek, z dużą blizną idącą przez całą twarz.

- Huttowie to tacy sami najemnicy jak wy, tylko drożsi. Wiem bo pracowałem dla nich naprawdę długo... Handlarz jest bogaty i z pewnością przywiezie swoich panolków. Tyle mogę powiedzieć. Tu macie kasę. Bierzecie to albo jadę do kogoś innego. Nie jesteście jedyni w Bestine. - udał człowieka tracącego cierpliwość. - Jeżeli by wam się poszczęściło, towar byłby wasz. Nie zależy mojemu pracodawcy na nim.

- Hehe, to jedź i szukaj innych! Nie ma głupich! - rodianin odparsknął.
Jednak kilku pozostałych Pustynnych było zgoła odmiennego zdania i ewidentnie nie zgadzali się z szefem. Okazali to jedynie tym, że devaronianin skinął ręką, by pogadać poza ich dolinką.
Cyrus więc opuścił dolinę i poczekał na rozmówcę poza nią.

Kilkanaście minut później zza wydmy wyszła pojedyncza osoba. Parker widział go bardzo wyraźnie w świetle trzech księżyców.
- Postrzelamy się - usłyszał, gdy pustynny podszedł bliżej. Rozmówcą okazał się nie kto inny jak Rodianin. Dotychczasowe zachowanie jego i innych udzielających się w rozmowie okazało się po prostu grą, by nie dzielić się kasą z resztą pustynnych. - Co gdzie i kiedy? - przeszedł do konkretów.

Cyrus więc przekazał wszystko co wiedział o miejscu spotkania oraz wręczył jegomościowi zaliczkę.
- Reszta po zadaniu. - zapewnił. - Wyrobicie się na czas?

- Będziemy i będzie wiele bum bumów! - zarechotał Twitch, zgarniając kasę.

- A więc do zobaczenia na miejscu, będę czekał.
Cyrus skinął mu głową i uśmiechnął się szeroko. Ta, już dawno nie pracował z nikim pojebanym, a szkoda, aczkolwiek miało to swoje zalety. Na przykład nadal żył. Trochę mu było szkoda Twitcha, ale cóż... Reszta spożytkuje pieniądze, poganiają się z Huttami po Bestine i Anchorhead, potem sprawa ucichnie. Kiedy Twitch zniknął za wydmą, Cyrus odpalił datepada i wysłał dobre informacje zwierzchnicce. Wyjaśnił jej iż będzie czekał na Pustynnych niedaleko miejsca spotkania, aby im dać ostatnie wytyczne i tam będzie mogła go znaleźć, jeśli będzie czegoś od niego jeszcze potrzebowała.

Pora była wracać do Anchorhead. Po drodze przejeżdżając przez Bestine przejechał przed swoim dawnym domem, który stał pusty od dawien dawna. Nie spodziewał się spotkać tam kogokolwiek. I tak było. O mało z oka nie spłynęła mu łza, ale naszczęście szybko się otrząsnął i znów był ten zimnych, nadzbyt wygadanym najemnikiem. Przyśpieszył, trzeba było wracać i dopiąć plan na ostatni guzik.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline