- Jestem Jimmy, miło mi - przywitał się i szybko przeszedł do tematu rozmowy - Masz na myśli tego co wygląda jak bezdomny? Nie jest moim kumplem, raczej przechodził przypadkiem i nie miał się gdzie podziać, ale dzięki za cynk - odparł z udawanym spokojem Deep, bowiem fakt że ktoś ciągle uszczupla jego drużynę nie mógł napawać go optymizmem - Porozmawiajmy o tym co chce Mordred. I czego chcesz ty, o ile nie jesteś kleptomanką o zapędach samobójczych, że ot tak wyjęłaś mu je z sejfu i teraz nie masz co z nimi zrobić? No więc? Powiesz mi czemu są tak ważne, czemu je wzięłaś i czego chcesz od nas uzyskać? - Jimmy sięgnął po drinka i zamienił się w słuch. Niezależnie od tego co Michelle mu opowie, on wyjaśni jej po krótce sytuację.
- Mordred tworzy prywatną armię superludzi, która ma walczyć ze złem na świecie. W teorii. Tak mi się przynajmniej wydaje. Niektórzy ludzie tak jak ja, porwany towarzysz, twoi monoliterowi znajomi - dysponują supermocami. Ale wiesz co? Szczerze, to mam na to wyjebane, tak samo na to co się z tym światem stanie, ale nie dam się wydymać i nie dam skrzywdzić swoich towarzyszy i przyjaciół. Pytanie jest - po czyjej stronie teraz stoisz, Michelle?
__________________ Something is coming... |